ale chwila, nie mozna ograniczac sie do ludzi trzymajacych diete i cwiczacych , na tej zasadzie gdyby ocenic sytuacje to niewatpliwie kalorie wzrastaja o 100procent
"może nie tyle na zapas, co dla przyjemności. Zwróć uwagę, że wizyta w McDonaldsie czy KFC to często rodzaj nagrody dla dzieci, dla starszych nobilitacją jest spożywanie w restauracji, młodzież zaś wybierze knajpkę czy pub. Każde z tych miejsc zakłada spożywanie czegoś tam"
ale to prawda oczywista , niektorych zycie kreci sie wokol tego - pracuje w restauracji, jada tam, potem zabiera dzieci do McDonalda, wyprawia im tam urodziny, zatrzymuje sie w czasie wycieszki na kawe, jak go siku przycisnie to pojdzie tam a przy okazji cos kupi . Makdonaldyzacja nam spowszechniala, nikt juz nawet na ten problem nie zwraca uwagi. No ale to juz inny temat .
"większy niż podaż. A zatem zapotrzebowanie kaloryczne było wyższe niż kalorie dostarczane. Dziś tego nie ma, zaś różnorodność produktów, reklamy, kolorowe opakowania i przyjemność z jedzenia powodują, iż jemy więcej. Zauważ, że dziś kupujesz książkę kucharską czy shaker do drinków, tudzież jakiś mikser do ciasta i tego UŻYWASZ. Kiedyś potrawy z książki były obiektem jedynie westchnień, z octu drinka raczej nie zrobisz, a cukier choćby do ciasta był na kartki."
nikt wlasciwie nie piecze, a pieknie wydane ksiazki stoja zeby robic wrazenie - wszystko kupuje sie gotowe . Tak czy siak, wciaz utrzymuje ze pewne przyzwyczajenia utrzymaja nas /masowo/ przy spozywaniu niewiele wiecej kalorii , niz kiedys. Mysle , ze mocno przesadzasz , czas komuny jawi sie po Twoich slowach jak jakas kleska, a ludzie przymierali glodem.
"pojęcie niezdrowej żywności jest często chwytem marketingowym, jednak tak bardzo utrwalonym w świadomości ludzi, że czasami ewidentne fakty powodują, że człowiek nie chce słuchać. Najlepszym przykładem jest właśnie fastfood. Masz tam jajko, sałatę lodową, pomidora, ogórka, marchewkę i sok owocowy. Jeśli kupię to w sklepie to OK, jeśli zjem w McD to shit, bo to wszystko smalec z dodatkiem chemii."
tu sie zgadzam w stu procentach - ale poniekad nie mamy wyjscia , dlatego jemy genetyczne swinstwa , pompowane wodne szynki, rozepchany drob , pomidory ktore zamiast miazszu maja wode itp .
"marketingowy bełkot. Mam wrażenie, że młoda z Ciebie osóbka, może po prostu zapytaj rodziców jak się żyło w latach 70 czy 80-tych. Zrób małą ankietę-zapytaj kto wtedy miał rower (stacjonarny też),kto chodził na siłownię czy fitness, kto biegał, chodził na imprezy techno i ruszał się do białego rana itp. A potem zadaj te same pytania dzisiejszym osobom... Tylko na tym forum padło już ponad 4 mln wiaodmości na temat zdrowia od żywienia do ćwiczenia. Kiedyś tego w ogóle nie było,a jedyną rozrywką było stanie w kolejce,bo właśnie rzucili salceson. Co do TV to zauważ, że wiernymi fanami wszelkich seriali są najczęściej ludzie starsi, często rocznik wojenny lub przedwojenny. To oni widzą magię TV lub Radia (często M. z Torunia). To oni są przyzwyczajeni do siedzenia, bo brak ruchu to niewielkie spalenie kalorii. Kalorii, które kiedyś nie bardzo było z czego dostarczyć."
Jaki znowu belkot ? Wydaje mi sie ze przez to , iz jestes akuratnie na tym a nie innym forum , zaweza Ci sie mocno pole widzenia. Rowerek stacjonarny czesto stoi w domach i sie kurzy, sluzy jako "zaczynam od jutra", albo buduje poczucie bezpieczenstwa. To wspaniale ze mamy minisilownie schowana pod lozkiem w formie skladanego atlasu, ale sruby w nim zardzewialy a my mamy caly czas wymowke by go nie uzyc. I nie mowie o ludziach zgromadzonych tutaj, ale o tych ktorzy jeszcze na to forum nie zajrzeli . Nastolatki obtluszczone w przymalych jeansach , ktorym fet sie wylewa zza paska, gdyby nie dobra marka spodni to by guzik wystrzelil jak torpeda - takie napiete. Z imprezy techno 90procent uczestnikow wynosi wspomnienia rowne zeru bo sie zalala w trupa, albo zarzucila dragi odstawiajac kilkugodzinna padake na parkiecie - caly ten super ruch polega najwyzej na wypoceniu z siebie wypitych drinkow i budowie "miesnia piwnego". Co do seriali i pozerajacych nasze umysly innych mediow niz tv nawet sie nie wypowiem, bo to po prostu bzdura twierdzic, ze telemaniakami moga byc co najwyzej ludzie starsi. Zajmuje sie w domu dwoma malymi babsztylami dla ktorych przerwanie ich ulubionej kretynskiej kreskowki o gabce w przykrotkich spodniach jest dramatem, podnosza placz i chetnie by mnie zabily.
" normalnie jakbym słyszał Hare Kryshna z ostatniego Woodstocku... Następny demaskator teorii spiskowych? Sprawa jest prosta: dziś MASZ WYBÓR. Nie jesz tego, co akurat rzucili i nie musisz jeść ze sklepu X, bo masz dziesiątki innych w okolicy. Zatem masz prawo jeść w sklepach krisznowców, a kiedyś takiego wyboru nie było."
oczywiscie , ale ja nie o tym jakies nieporozumienie , ja mam pod kontrola swoje wybory, z innymi jest roznie
"Nierzadko dziś jest przerwa na lunch, stają się modne posiłki kuchni domowej, na ciepło (nie jak kiedyś sucha kanapka z piwem), wreszcie następuje wysyp firm cateringowych, które często wszelkiej maści sałatki maja w swej ofercie. Zatem wcale nie jest tak źle, a już z pewnością lepiej niż było kiedyś."
nie mowie , ze nie , do tego ten fakt bardzo mnie cieszy , ten kto mysli to madrze z tego korzysta
Troche ta nasza rozmowa rozbija sie i kilka pobocznych watkow , a zaczelo sie niewinnie od kebaba . Dzieki za mila dyskusje