Wokół reprezentacji: Obłuda mediów
Atmosfera wokół reprezentacji Polski staje się coraz bardziej nieprzyjemna i zanosi się na kolejny konflikt piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego z przedstawicielami mediów. Pomijając już fakt fatalnej postawy naszej kadry w ostatnich meczach i ewidentne błędy w selekcji Leo Beenhakkera lub może - zdaniem wielu - jego asystentów: Dariusza Dziekanowskiego i Bogusława Kaczmarka, to trzeba zaznaczyć, iż dziennikarze także nie są bez winy.
Najlepszym przykładem niekonsekwencji i obłudy naszych żurnalistów jest ich postawa w sprawie Jerzego Dudka i Tomasza Frankowskiego. Gdy Paweł Janas ogłosił, że nie zabierze tej dwójki na mistrzostwa świata do Niemiec podniosło się ogromne larum potępiające selekcjonera za tę decyzję i w zasadzie wszyscy "fachowcy" z prasy, radia, telewizji i internetu odesłali trenera do wszystkich diabłów. Po nieudanej próbie zawojowania Weltmeisterchaft 2006 za jedną z głównych przyczyn klęski uznawało się brak w zespole Dudka i Frankowskiego. Szczyt bezczelności osiągnął Roman Kołtoń, który po wspaniałym występie Artura Boruca w spotkaniu z Niemcami nie przestawał ubolewać nad nieobecnością golkipera Liverpoolu w ekipie biało-czerownych. Trudno więc się dziwić, że Boruc tak chłodno potraktował go w wywiadzie tuż po zakończeniu meczu w Dortmundzie.
A przecież sytuacja Dudka i "Franka" nie różniła się wiele od ich obecnego położenia. Bohater finału Ligi Mistrzów w Stambule nadal nie podnosi się z ławki rezerwowych The Reds, a Frankowski wciąż nie potrafi znaleźć drogi do siatki rywali, chociaż miał ku temu doskonałe okazje, bo Polska rozgrywała sparingi z takimi mocarzami futbolu jak Litwa i Wyspy Owcze, a jego Wolverhampton mierzył się towarzysko z angielskimi trzecioligowcami. Twierdzenie, że ci dwaj zmieniliby oblicze reprezentacji na mundialu jest jedną wielką bzdurą, ponieważ żadna logiczna przesłanka nie wskazuje na to, że tak by się stało. Były snajper Wisły i Elche był w beznadziejnej formie, przede wszystkim psychicznej, i żadne wcześniejsze dokonania nie mogły być przepustką do uczestnictwa w finałach mistrzostw świata. Za zasługi "Franek" powinien dopominać się co najwyżej o medal od prezydenta RP. Jeśli odnajdzie się w najbliższych miesiącach na wypożyczeniu w Tenerife, zacznie regularnie trafiać do siatki, wtedy z radością powitamy go z powrotem w drużynie narodowej. Teraz, podobnie jak Dudek, nie ma on prawa zakładać koszulki z orłem na piersi.
W takim właśnie tonie wypowiadają się teraz polskie media. I bardzo słusznie, jednak jest jedno ale: czy któryś z dziennikarzy uderzył się w pierś i przyznał do tego, iż niesłusznie oczerniał Janasa za odstawienie duetu weteranów na boczny tor, że tutaj nie został popełniony błąd? Nie! Żaden żurnalista się na to nie zdobył. Cisza jak makiem zasiał. Nagle wszyscy zmienili front o 180 stopni i udają, że nic się nie stało - mówiąc kolokwialnie: "rżną głupa". Dudek i Frankowski z ofiar "Janosika" stali się jedną z głównych przyczyn ostatnich niepowodzeń kadry.
Oczywiście duży wpływ na taką nagłą zmianę oceny miało to, że menedżerem reprezentacji został Jan De Zeeuw, stary znajomy Beenhakera, a na co dzień agent Dudka. Powołanie dla bramkarza, który od półtorej roku prawie nie powąchał murawy w klubie - zwłaszcza że akurat na tej pozycji mamy problem bogactwa - nagle stało się czymś absurdalnym. Wcześniej jakoś ten drobny szczegół naszym pismakom nie przeszkadzał, bo Jurek przecież wiele dla tej drużyny zrobił, jest jej dobrym duchem i ma znakomity wpływ na kolegów. Jak się jednak okazało, duszek Casper z dalekiego Liverpoolu nie tylko nie pomaga biało-czerwonym, ale okazał się jednym z głównych architektów ich porażek. Taki scenariusz był do przewidzenia dużo wcześniej, ale dopiero teraz dla mediów stało się to oczywiste.
Kto wie, czy powołania dla Dudka i Franka nie był właśnie efektem tego, że Beenhakker próbował przypodobać się opinii publicznej, która w maju dopominała się o swoich ulubieńców w kadrze. Don Leo doskonale o tym wiedział, a ponieważ chciał na początku swojej kadencji zaspokoić oczekiwania ludu, odkurzył niektóre wraki i ponownie dał im szansę. Już wiemy, że nie została ona wykorzystana. Nie dziwi teraz jego odpowiedź na pytanie, czy decyzja o wystawieniu w pierwszym składzie Dudka była suwerenną decyzją: Przecież tak wszyscy płakali, jak nie pojechał on na mundial! No właśnie: kto najbardziej rozpaczał? Panowie dziennikarze, a za nimi liczni kibice.
Drugą kwestią zaogniającą stosunki na linii reprezentacja-media jest zamykanie zdecydowanej większości treningów dla dziennikarzy i fanów. Oczywiście wydaje się, że sztab szkoleniowy reprezentacji przesadza z tymi praktykami, ale trzeba sobie to szczerze powiedzieć: gdyby zespół wygrywał, mało komu by to przeszkadzało. Akurat ta sprawa ma bardzo mały wpływ na wyniki reprezentacji. Trudno przecież, żeby żurnaliści śledzili poczynania naszych zawodników przez 12 godzin dziennie, bo w końcu poczuliby się oni jak uczestnicy jakiegoś reality-show. Regularnie odbywają się konferencje prasowe, na które zawsze Beenhakker bez szemrania się stawia i pod tym względem nikt nie ma prawa narzekać. Utrudnienie dostępu do kadry stawia jednak czasami w sytuacji bez wyjścia kibiców, którzy nie mają sposobności na zdobycie autografu swojego idola. W tym względzie powinny zajść zmiany, aby ci, dla których przecież to wszystko się odbywa, mogli dostać się do piłkarzy, zebrać podpisy czy zrobić zdjęcie. Nie można jednak wymagać, aby dziennikarzy wpuszczać zawsze i wszędzie, gdzie tylko sobie zażyczą, bo tak z pewnością nie dzieje się w żadnej reprezentacji na świecie.
Piłkarze muszą sporo poprawić, aby nie przynieść nam wstydu, ale równie dużo można też zarzucić przedstawicielom mediów. Ich często zbyt pochopne opinie, szybkie wydawanie wyroków, do których potem nikt się nie przyznaje, czyli kreowanie gwiazd i ogłaszanie ich upadku oraz szukanie na siłę sensacji bez wątpienia nie pomagają reprezentacji w pokonywaniu kolejnych rywali. Dlatego do poprawy wzajemnych stosunków potrzebna jest praca i chęci z obydwu stron - nie tylko zawodników i trenerów.
www.sportowefakty.pl.
Przemysław Michalak
Sklep kibica www.ISS-sport.pl sponsorem Ligi Typerów! Zagraj z nami!
http://www.sfd.pl/Liga_Typerów__VII_Edycja-t567860.html