Zastanwiam sie dlaczego gdy rozmawia sie o HST ciagle padaja slowa, ze to nowy innowacyjny sposob cwiczenia ? Wszedzie trabi sie o tym ze Bryan Haycock opracowal reguly tego treningu i odszedl zupelnie od dotychczasowych metod treningowych.
Niedawno jednak czytalem o metodzie, ktora stworzyl niejaki Harry Paschall. Zalozenia tamtej metody i sposoby treningu byly bardzo zblizone do tych w HST. Powiem wiecej, HST wyglada jak tamta metoda z malymi przeorbkami i "naukowym wyjasnieniem". Oparcie o cwiczenia zlozone, cwiczenie 3x w tygodniu calego ciala, progresja, okresy odpoczynku po cyklu treningowym itp.
O ile pamietam nazywalo sie to "The Bosco System of Progressive Physical Training", ale pewien nie jestem. Byl on z okolo 1955 roku, wiec sporo wczesniej niz Haycock zaczal wogle trenowac.
Mysle, ze tu podobnie jak w wiely innych metodach, ktore chca byc postrzegane jako nowe nie ma tak naprawde prawie nic nowego. To tak jak nowe prace doktorskie, wiekszosc jest do bolu wzorowana na starych pracach doktorskich.
Pozdrawiam.