UFC 63 - wrazenia po walce finalowej

swietna walka.zgadzam sie z przedmowcami-od siebie dodam tylko ze wg mnie hugues powinien popracowac nad stojka.

najmocniejsza chyba dywizja wagowa w ufc, to co sie dziwic, maja kilku konkretnych fighterow. walka genialna, naprawde, blisko perfekcji. szkoda penna :(

Niezła walka. Penn był wyraźnie lepszym fighterem i spisywał się bardzo dobrze, ale zabrakło mu paliwa. Wprawdzie byłem za Hughesem w tej walce, ale w pewnym sensie jestem rozczarowany, bo nie wygrał lepszy fighter Mam nadzieję, że GSP przerwie wreszcie dobrą passę Hughesa.

BJ nie wytrzymał moim zdaniem przewagi fizycznej Matta. Co prawda przeważał wyraźnie (ale moim zdaniem nie była to totalna dominacja)w rundach 1 i 2, lecz ciągłe obrony przed obaleniami, walka z Mattem w gardzie i próba założenia trójkąta pod koniec 2 rundy, przy tej różnicy siły, kosztowała go zbyt dużo. I wcale nie jestem pewien, czy jest to kwestia złego przygotowania kondycyjnego.

niesamowita walka, myślałam że w drugiej rundzie penn skończy mata, chociaż potem było widać, ze dałby rade sie wywinąć. przez dwie pierwsze rundy matt był jakby rozkojarzony, no ale potem wykazał sie siłą charakteru i to jaką. był na straconej pozycji, prawie skończony po drugiej rundzie a jednak! wygrał i to jak efektownie, jestem naprawde pod wrażeniem.

Liczylem w tej walce bardzo na Penna. Wyraznie sie chlopak wypompowal. Taki ogromny talent... Po tej walce rodzi sie pytanie - jesli Penn nie dal rady Hughes'owi, to kto? GSP moim zdaniem go nie pokona - to dobry zawodnik, ale nie widze takiego elementu, w ktorym bylby od Matt'a lepszy. Niezly twardziel z tego Matta.

Walka rzeczywiście była niezła, gdy w klatce spotyka się dwóch zawodników pokroju Hughesa i Penna to emocje są gwarantowane ! Liczyłem na Penna, przy całym moim szacunku dla Matta.

A co do samej walki. W pierwszej rundzie wyraźnie lepszy był Penn, choć nie była to jakaś kompletna dominacja, ale przeważał. Był lepszy i dokładniejszy w stójce, a do tego nie dał się ani razu sprowadzić do parteru, przy czy, zaprezentował niezwykłe umiejętności obrony i nieprzeciętną gibkość. W drugiej rundzie również lepszy był BJ, znów dobra stójka, dobre oborny przed sprowadzeniami, no i kunszt w parterze. Szczególnie widowiskowe było zajście za plecy Matta, a potem przejście do tego trójkąta i jeszcze nieudana próba wyciągnięcia balachy. No a w trzeciej co się stało każdy widział i musze przyznać, że jestem zdziwiony i zaskoczony. Zacząłem się zastanawiać czy Penn nie miał za mało czasu na przygotowanie kondycyjne, ale myślę, że jeśli nawet to i tak wysiadł o wiele za szybko ! Po za tym oborny przed sporwadzeniami musiały kosztować Hawajczyka bardzo wiele sił (kto trenuje to wie jak wyczerpująca może być walka w stójce w treningu grapplingu), ale nadal jestem zdziwiony. Może też być taka możliwość, że BJ miał jakiś problem ze zrdowiem (np. przeziębienie czy coś w tym stylu), ale to są tylko moje spekulacje.

Tak czy siak Penn przegrał, choć pokazał dobitnie, że Hughes wcale nie jest żadną maszyną i można go pokonać. Wiele osób mówiło, że teraz Hughes zmiażdży BJ'a, że tamta wygrana to był fart. Tyle tylko, że przez dwie rundy Matt miał nie za wiele do powiedzenia. Szkoda Penna z tego względu, że właściwie przegrał walki z St. Pierre'em i Hughesem, choć na początku dominował. Teraz spadł na pozycję nr 3 w tej wadze, ale i tak moim zdaniem jest w stanie pokonać tę dwójkę.