Biały Żuraw

Zależy jakie ma nawyki.
Po jakimś czasie nie trzeba myśleć... Po prostu się konkretnie walczy.

Tak, tyle że z Białego Żurawia dobrych nawyków akurat dużo nie wyniesiesz. Sam zacząłem przygodę z SW od Białego Żurawia (Wrocław, YMAA) więc wiem co mówię.

Treningi były dobrze prowadzonene, fajna atmosfera i ludzie, można się było sporo rozciągnąć itp... ale samoobrony tyle co kot napłakał, sparingi od święta - więc o wyrabianiu nawyków nie ma co nawet mówić.

"Sam zacząłem przygodę z SW od Białego Żurawia (Wrocław, YMAA) więc wiem co mówię. "

o, wspaniale!
tam sie wlasnie wybieram

a co do rozciąganka, atmosfery, sparingów a la fatamorgana - dla mnie BOMBA

thx, man
-przekonałeś mnie

Tak było parę lat temu, więc nie biorę odpowiedzialności za to jak jest dzisiaj W każdym razie jeśli zależy Ci na tym co powiedziałaś (formy, sporo ruchu, itp.) to polecam.

OloKK: "Jeśli facet jednak jest zdeterminowany do, na przykład gwałtu i zna PODSTAWY (typu ważyć na swoje krocze )"

Hmmm... Gwałcicielem nie jestem, ale nie wyobrażam sobie jednocześnie gwałcić i ważyć na swoje krocze... Chyba, że ma to być gwałt oralny

Nie będę tutaj pisał instrukcji dla gwałciciela.
Zaatakowana kobieta powinna, jeśli ma możliwość, zaatakować klejnoty bandyty. O to mi chodziło...

a że ciosu w krocze w takiej sytuacji spodziewa się każdy, nie jest łatwo trafić. zwłaszcza, gdy się nie ćwiczy tego.
przetestowałem to z koleżanką. pewnej ciemnej nocy odprowadzałem ją do domu i załozyliśmy się, że nie da rady się obronić, gdy ją zaatakuję. tzn przylać mi i zwiać. to było, kiedy dopiero zaczynałem ćwiczyć i jeszcze krzywdy nikomu nie potrafiłbym zrobić. no i założyłem sobie rozsądnie - żadych ciosów, zadnych obaleń z mojej strony,żeby zabawa nie skończyła się dla mnie potęznym kacem moralnym. powiedziałem jej, jak ją z grubsza zaatakuję, poczekałem aż oddali się na parę kroków, dogoniłem ją, zlapałem z tyłu za ciało i po kilku sekundach szarpania po prostu powlokłem ją pod scianę, sciągnałem na ziemię i było po balu. ze 3 razy próbowała kopnąc mnie w klejnoty, aż dała sobie spokój, bo zobaczyła, ze nie da rady. a zobaczyla, bo ja się pilnowałem i tak manewrowałem cialem, zeby nie miała jak mnie trafić.
poza tym, krocze jako wrażliwy punkt jest w takiej sytuacji chronione naturalnymi odruchami.

Zmieniony przez - Jodan w dniu 2006-10-12 17:13:12

OloKK: wiem dokładnie o co Ci chodziło, ale - jak pisał Jodan - wcale niełatwo jest trafić w krocze w "normalnej" sytuacji, nie mówiąc już o byciu w zagrożeniu gwałtem. Wydaje mi się, że w takim wypadku znacznie skuteczniejszy byłby chwyt za przyrodzenie (ptakame-waza? ) niż cios, gdyż ten drugi - nieczysto trafiony - prawdopodobnie rozjuszy tylko napastnika. A tak w ogóle to, statystycznie rzecz biorąc, znaczna większość gwałcicieli najpierw bije swoje ofiary a później je gwałci, a tu - jak już była mowa w tej dyskusji - kobieta raczej ma małe szanse...

A tak w ogóle to podoba mi się stwierdzenie "zaatakować klejnoty". Diamonds are a girl's best friends?