"nie znam sie na niczym co czytałem na temat ćwiczeń"
...
Napisał(a)
Czasem twarde slowa daja szybciej do myslenia. Ale masz racje bo wizerunek jest stworzony taki a nie inny. Nawet do facetow sie tyczy, ja osobiscie nieciekawie spogladam na faceta ktory wogole o siebie nie dba i nie robi nic ze swoim cialem mimo ze sam taki kiedys bylem.
Ogolnie media wypaczaja to co widzimy
Ogolnie media wypaczaja to co widzimy
... .. .
...
Napisał(a)
ciekawe komu sie podobaja "chude szkapy" bo napewno nie mi ani moim kolegom
duzo i wszystkiego :]
http://www.sfd.pl/temat291100/ -55dni ,2xKO by LUBIEN
http://www.sfd.pl/TEST_-_Sports_One_Masa_by_lubien-t312770.html - Test Masowy Sports One start 26.01.07
...
Napisał(a)
Shelly....zatkało mnie...
ja tam nie lubię dupeczek w stylu pussycat dolls ale ja się wychowywałem na innych wzorach ( niejaka Kim B. albo Kelly le B. albo stara ciotka Raquel W. z "dużymi niebieskimi")
Zawsze twierdzę że urodziłem się kilkanaście lat za późno...
ja tam nie lubię dupeczek w stylu pussycat dolls ale ja się wychowywałem na innych wzorach ( niejaka Kim B. albo Kelly le B. albo stara ciotka Raquel W. z "dużymi niebieskimi")
Zawsze twierdzę że urodziłem się kilkanaście lat za późno...
lessie...po prostu lessie
...
Napisał(a)
Lessie ale niestety takich jak Ty to jest tylko niewielki odsetek.
Prawda jest taka że to nie tylko faceci ale i kobiety sa tak płytkie.
Zauważ choćby że w szkole nikt nie chce trzymać z tymi pulchniejszymi.
Tak czy owak parę kilogramów wiecej jest postrzegane jako gorsze...
A niestety media promują modę na "szczupłe" /"szczupłych".
Niestety kobiet świadomych swojego ciała i seksapilu pomimo rozmiaru 40 jest tak niewiele jak facetów którzy lubią kobiece kształty. Nie dziwne więc, że taka propaganda medialna robi najwieksze szkody promując spaczone wzorce wśród nastolatek. Kompleksy pozostają już wtedy codziennością.
Prawda jest taka że to nie tylko faceci ale i kobiety sa tak płytkie.
Zauważ choćby że w szkole nikt nie chce trzymać z tymi pulchniejszymi.
Tak czy owak parę kilogramów wiecej jest postrzegane jako gorsze...
A niestety media promują modę na "szczupłe" /"szczupłych".
Niestety kobiet świadomych swojego ciała i seksapilu pomimo rozmiaru 40 jest tak niewiele jak facetów którzy lubią kobiece kształty. Nie dziwne więc, że taka propaganda medialna robi najwieksze szkody promując spaczone wzorce wśród nastolatek. Kompleksy pozostają już wtedy codziennością.
<...be nobody's darling- be an outcast...>
...
Napisał(a)
Heloł małolata & evrybodi
Ja powiem przewrotnie,
że dla mnie wcale nie jesteś taka 'gupia', na jaką Cię pisza niektórzy (z racji wieku)
- i to na poczatku sobie dobrze wbij do główki i "wężykiem"
Piszesz dość sensownie, jak "na swoje lata" i- co wazniejsze- piszesz z doświadczenia, a to tez nie jest małe jak na 14 lat życia, jak widzę..
Szkoda, że saldo tych wszystkich wysiłków wypada ujemne
ale takie jest życie i lepiej wczesniej niz pozniej (i wcale nie prawda, że najlepiej w ogóle- kazde doswiadczenie uczy czegoś; ja jestem zdania,ze te negatywne to w konsekwencji nawet wiecej dają)
Rozumiem przez co przechodzisz, myśle, (podobnie jak wiekszosc babeczek tutaj), bo sama przechodzilam przez ten burdel jeszcze jakies 4 lata temu.
A mam 24, wiec jestes prawie 6 lat "do przodu", co ?
A tera worek rad od "cioci"
(kolejność nieprzypadkowa)
I. Wrzuć na luz. Czyli w praktyce: układasz zbilansowaną dietę, treningi i właczasz 'autopilota', nic Cie nie interesuje- 'odcinasz sie ' psychicznie na 2-3 tyg. od sprawdzania wyników. Myśli krążące wokol żarcia i ćwiczeń zajmujsze czym innym- whatever: hobby, książki, łażenie po górach, cokolwiek- byle nie związanego posrednio ze sportem- znam ten "chwyt": wszystko staje się wtedy pretekstem, żeby ćwiczyc wiecej, czesciej- a to nie tędy.
II. Po 2-3 tyg. wykonujesz pierwszer pomiary, interpretujesz wyniki- korygujesz plan, jesli trzeba. NIE WCZEŚNIEJ ! I dalej --> autopilot
III. Zakładając, że realizujesz poprawnie dwa pierwsze punkty- przy trzecim, masz juz pojęcie o co w tym chodzi i znasz swoje ciało troche- z ta "drobna" różnicą, że zaczynasz je wreszcie traktować po LUDZKU. Zaprzestajesz regularnej walki z nim, zaczynacie wspołpracować- zaczynasz je traktować jako integralna cześć Ciebie. --> i sa to jaskółki "zdrowienia".
Nadal kontrolujesz co jakis czas wyniki i zgodnośc planu z założeniami. Jest dobrze.
To na poczatek tyle.
Nie poddawaj sie za cholere, a ew. docinki dzieciakow traktuj z życzliwościa i pobłażliwością, na jaka stac tylko osobę, która umie patrzeć na życie (i jego ułomne czesto "wytwory") z dystansem i spora dozą humoru.
pozdrawiam,
udzielaj się dalej
Zeznaj jak Ci idzie niedługo
Ja powiem przewrotnie,
że dla mnie wcale nie jesteś taka 'gupia', na jaką Cię pisza niektórzy (z racji wieku)
- i to na poczatku sobie dobrze wbij do główki i "wężykiem"
Piszesz dość sensownie, jak "na swoje lata" i- co wazniejsze- piszesz z doświadczenia, a to tez nie jest małe jak na 14 lat życia, jak widzę..
Szkoda, że saldo tych wszystkich wysiłków wypada ujemne
ale takie jest życie i lepiej wczesniej niz pozniej (i wcale nie prawda, że najlepiej w ogóle- kazde doswiadczenie uczy czegoś; ja jestem zdania,ze te negatywne to w konsekwencji nawet wiecej dają)
Rozumiem przez co przechodzisz, myśle, (podobnie jak wiekszosc babeczek tutaj), bo sama przechodzilam przez ten burdel jeszcze jakies 4 lata temu.
A mam 24, wiec jestes prawie 6 lat "do przodu", co ?
A tera worek rad od "cioci"
(kolejność nieprzypadkowa)
I. Wrzuć na luz. Czyli w praktyce: układasz zbilansowaną dietę, treningi i właczasz 'autopilota', nic Cie nie interesuje- 'odcinasz sie ' psychicznie na 2-3 tyg. od sprawdzania wyników. Myśli krążące wokol żarcia i ćwiczeń zajmujsze czym innym- whatever: hobby, książki, łażenie po górach, cokolwiek- byle nie związanego posrednio ze sportem- znam ten "chwyt": wszystko staje się wtedy pretekstem, żeby ćwiczyc wiecej, czesciej- a to nie tędy.
II. Po 2-3 tyg. wykonujesz pierwszer pomiary, interpretujesz wyniki- korygujesz plan, jesli trzeba. NIE WCZEŚNIEJ ! I dalej --> autopilot
III. Zakładając, że realizujesz poprawnie dwa pierwsze punkty- przy trzecim, masz juz pojęcie o co w tym chodzi i znasz swoje ciało troche- z ta "drobna" różnicą, że zaczynasz je wreszcie traktować po LUDZKU. Zaprzestajesz regularnej walki z nim, zaczynacie wspołpracować- zaczynasz je traktować jako integralna cześć Ciebie. --> i sa to jaskółki "zdrowienia".
Nadal kontrolujesz co jakis czas wyniki i zgodnośc planu z założeniami. Jest dobrze.
To na poczatek tyle.
Nie poddawaj sie za cholere, a ew. docinki dzieciakow traktuj z życzliwościa i pobłażliwością, na jaka stac tylko osobę, która umie patrzeć na życie (i jego ułomne czesto "wytwory") z dystansem i spora dozą humoru.
pozdrawiam,
udzielaj się dalej
Zeznaj jak Ci idzie niedługo
Right into the danger zone.. :>
...
Napisał(a)
Dziekuje za podtrzymywanie mnie na duchu :)
Teraz, juz troche wyluzowalam,ale dalej mam wyrzuty sumienia po normalnym jedzeniu.
Tutaj sa moje 2 poprzednie diety i ta ,ktora prowadze teraz:)
https://www.sfd.pl/temat298151/
Wszelka krytyka mile widziaNA:):)
Teraz, juz troche wyluzowalam,ale dalej mam wyrzuty sumienia po normalnym jedzeniu.
Tutaj sa moje 2 poprzednie diety i ta ,ktora prowadze teraz:)
https://www.sfd.pl/temat298151/
Wszelka krytyka mile widziaNA:):)
Be fit!!!!
Polecane artykuły