Za dużo tłuszczu, za mało białka, ogólnie do dupy. Nigdy nie łącz dużych ilości węglowodanów z tłuszczem, zalejesz się sadłem zanim Kaczyński palnie kolejną gafę. Ogranicz ilość tłuszczu na jeden posiłek do powiedzmy 12-15 gram, lepiej nie szaleć z większymi ilościam jeżeli ma się tendencje do tycia.
Cztery posiłki dziennie to za mało na rozruszanie metabolizmu, minimalnie zaleca się pięć, a najlepiej jest jeść 6-7.
I nie zakładaj sobie jakichś dokładnie wymierzonych posiłków, to jest guzik warte, szybko się ci znudzi i zaczniesz robić odskoki, eksperymentuj, ale trzymaj się pewnych ustalonych odgórnie zasad - podstawą posiłku ma być chude źródło białka - tuńczyk, filety z kurczaka, białka jajek,
chudy twaróg. Do tego sporo warzyw, skądś musisz czerpać błonnik i witaminy, inaczej szybko zaczniesz odczuwać zmęczenie i ogólną niechęć do kontunuowania diety. Do tego dodaj mała łyżeczkę oleju lnianego, garść orzechów włoskich, omega trzy, czasem plasterek sera zółtego itp.
Równowaga i rozwaga, żadnego sztucznego chrzanienia i robienia z siebie maszynki do jedzenia, póki co jesteś człowiekiem i masz pokrywać wszystkie swoje zapotrzebowania.
Dużo ci nie da jedna wizyta na siłowni w tygodniu, a z doświadczenia wiem, że aerobowe formy wysiłku nijak się mają jeżeli chodzi o przydatność na redukcji do ćwiczeń siłowych, w pewnym momencie raczej tylko zaczną przeszkadzać, polecam minimalnie trzy razy w tygodniu.
Zmieniony przez - Kruszek w dniu 2006-11-02 00:58:59