Upadek z wysokości 6 piętra trwa niecałe dwie sekundy. Czasu wystarczy ledwo na skoncentrowanie sił, żeby wyjść w miarę cało z opresji. Aby tylko przeżyć. Głuche uderzenie ciała o beton, trzask w nogach i kręgosłupie - i już przekroczyło się granicę bólu. Potem jeszcze resztkami sił rozmowa z lekarzem i zapada ciemność. Przebudzenie po kilku godzinach na stole operacyjnym. Dwa bardzo długie i bezsenne tygodnie na "intensywce", masa różnych instrumentów podłączonych do bezwładnego ciała, monotonny odgłos maszyny do oddychania, krzyki chorych i ostatnie westchnienia umierających.
Następnie rok w specjalistycznej klinice, osiem wielogodzinnych operacji i w końcu człowiek jest szczęśliwy, gdy po pięciu miesiącach ciągłego leżenia na wznak może po raz pierwszy na kilka minut usiąść.
Pacjent po ciężkim wypadku z uszkodzeniem rdzenia kręgowego zostaje zwolniony ze szpitala dopiero, gdy nauczy się w miarę samodzielnie żyć. Po opuszczeniu kliniki, gdzie wszystko dostosowane jest do potrzeb ludzi niepełnosprawnych, czeka na niego jeszcze wiele przeróżnych problemów. Trzeba poszukać odpowiedniego mieszkania, pozałatwiać masę formalności, zastanowić się nad własną przyszłością itd. To dopiero początki długiego procesu przyzwyczajania się do "nowego życia".
Tak lub podobnie wygląda historia ludzi po wypadku, który nagle przeniósł ich z tzw. normalnego świata w nieznany im dotyczczas świat tzw. ludzi niepełnosprawnych, w którym od nowa muszą się uczyć żyć.
A jak wygląda to "nowe życie" po wypadku?
Jedni popadają w depresje, szukają ratunku w alkoholu lub w małoskutecznych próbach odebrania sobie życia. Porzuceni przez bliskich, lądują w jakichś obskurnych przytułkach i tam wśród tak samo nieszczęśliwych jak oni, wegetują z dnia na dzień bez jakiejkolwiek nadziei na poprawę swego losu.
Inni dziękują Bogu, że dał im jeszcze jedną szansę, akceptują swój stan i starają się żyć dalej tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Bo dopiero ktoś, kto jedną nogą był już po "tamtej stronie", potrafi naprawdę docenić wartość życia w świadomości, że drugiej szansy już nie dostanie...
Bardzo ważnym aspektem w długim procesie przystosowywania się do nowych warunków życia jest sport, bo przecież "w zdrowym ciele mieszka zdrowy duch". Możliwości aktywnego uprawiania sportu są prawie nieograniczone, trzeba tylko wziąć się w garść i zacząć coś robić...
Przedstawiłe w skrócie tylko kilka aspektów odgrywających ważną rolę w mozolnym procesie powrotu ludzi po ciężkim wypadku do tzw. normalnego życia
Money never made me, money never played me