Jak mawiają moderatorzy: "byłoban"
Jakiś czas temu wprosiłem się na parę wykładów z psychiatrii w Collegium Medicum UJ (co prawda jestem fizykiem, ale...
). Wykładowca poruszał sporo interesujących zagadnień z zakresu psychiatrii i psychologii(psychomanipulacji również
)-ale wszedł także na temat Reiki, różdżkarzy i energoterapeutów.
Parę lat temu przeprowadzono cykl badań z udziałem różdżkarza-i efekty były intrygujące. Otóż-obiekt badań miał w pierwszym etapie wskazać wodę na zakrzaczonej, zarośniętej, dużej posesji(nie pamiętam areału, ale chyba grubo powyżej hektara). Badany radził sobie bez problemu, mimo, że warstwy wodonośne w tym rejonie są kapryśne. Następnym etapem miało być znalezienie, na dużym, pustym polu miejsca, w którym pękła rura. Badany nie był w stanie zlokalizować miejsca uszkodzenia. Psychiatrzy po jakimś czasie i rozmowach z przedstawicielami tej profesjii doszli do tego, gdzie tkwi "haczyk". Otóż: różdzkarze to, w dużej części przypadków, ludzie o bardzo podobnej konstrukcji psychicznej. Jednocześnie inteligentni, spostrzegawczy-i bardzo łatwowierni. Obiekt badań był w stanie znaleźć wodę na "zarośniętej" posesji, gdyż , nieświadomie, rejestrował subtelne różnice w kolorze roślinności, które dla innych ludzi byłyby niemal niemożliwe do zauważenia. Różdżkę wprawia w ruch nie magia czy energia-tylko ręce użytknownika. Gdy badany dochodził w rejon, w którym (nieświadomie!) wiedział, że woda tkwi pod powierzchnią ziemi-podświadomie manipulował różdżką-sądząc, że to właśnie ona "wskazuje mu" miejsce.
Co do reiki i energoterapii-lekarz stwierdził wprost. Ludzki organizm posiada duże, lecz do końca niezbadane możliwości regeneracji. Ludzi potrafią zwalczyć teoretycznie śmiertelne choroby. Kluczem do sukcesu jest nastawienie psychiczne. Energoterapeuci, jak ocenił, potrafią pacjentowi BARDZO POMÓC (tam, gdzie zawiedzie konwencjonalna medycyna)-ale mogą też go wykończyć.
Przykład: jak może wiecie(o ile mi się coś nie pokręciło), depresja i schizofrenia to choroby "przeciwstawne"-tzn,: każdy człowiek, dla "higieny" psychicznej musi w pewnym stopniu "wypychać" poza świadomość negatywne emocje, wspomnienia itd. W przypadku schizofrenii pacjent nie potrafi tego robić wcale-w przypadku stanów depresyjnych(powiązanych z nerwicą) pacjent "wypchnął" poza świadomość za dużo-i teraz go to "uwiera". Żeby pomóc temu pierwszemu-należy nauczyć go "zapominać" o niektórych myślach-a temu drugiemu trzeba pomóc w uświadomieniu sobie przyczyn jego stanu(przez wyciągnięcie niewygodnych myśli na światło dzienne). Teraz, energoterapeuta, czyli człowiek zwykle nie posiadający fachowej wiedzy medycznej-"pomaga" dzięki swojej charyzmie i sile sugestii. Niezależnie, czy trafi mu się pacjent z rakiem czy nerwicą-jego terapia polegać będzie na "wmówieniu mu"(w pozytywnym sensie), że oto przez jego ciało terapeuta przepuszcza uleczającą energię. Jeśli pacjent uwierzy wystarczająco mocno-może mu to pomóc. Jednakże, jest pewne ryzyko-terapeuta taki pomoże, gdy wie, co ma "leczyć". Jeśli pacjent nie wie co mu dolega-"energia" zwykle pomaga słabiej lub nie pomaga wcale. Gdy zgłosi się do takiego terapeuty człowiek z objawami choroby psychicznej, który nie poszedł wcześniej do lekarza(co się zdarza), to ten, może siłą sugestii pogłębić jego stan, zamiast mu pomóc(schizofrenikowi "wyciągnie" złe emocje, zamiast pomóc mu nad nimi zapanować).
Uff, teraz co do dotyku śmierci: można uwierzyć w to, że "trafieni" rzeczywiście odczuwali sensacje z tętnem, tracili przytomność itd. Ucisk na nerw oraz świadomość(a właściwie-spodziewanie się danego efektu), mogą, jak sądzę, ten efekt wywołać. Jednakże-nawet, gdyby była to kwestia jedynie ucisku na odpowiedni nerw-nie bardzo wiem, jak możnaby to wykorzystać w mordobiciu (gdzie "pacjent" nie będzie stał i czekał aż się go "naciśnie")-więc nie bardzo rozumiem sens takiej "sztuki walki". A jeśli oprócz nacisku rolę odgrywa nastawienie psychiczne, to atakujący żul, nieświadom, iż powinien zemdleć-złośliwie tego nie zrobi
Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-12-06 09:00:43