Wiosną, 43-letnia mieszkanka Minneapolis zdecydowała się więc na uczestnictwo w specjalnym programie oczyszczającym. Stopniowo eliminowała, jeden po drugim, różne produkty z diety. Najpierw oczywiście cukier i kofeinę. Później mięso i nabiał. Ostatecznie jadła jedynie ryż i warzywa, a dwa razy dziennie piła obrzydliwy w smaku suplement dietetyczny. Później powoli zaczęła na nowo wprowadzać pewne potrawy. Cztery tygodnie i 400 dolarów później poczuła się gorzej niż kiedykolwiek.
- Nie wiem, czy jeszcze raz podjęłabym taką decyzję - powiedziała po swojej czwartej i jednocześnie ostatniej diecie oczyszczającej. - Wmawia się nam, że efekty będą cudowne, ale ja jakoś ich nie dostrzegłam. Odtruwanie i oczyszczanie to szał, najnowsza moda. Proponują je nam różne spa i kurorty. Robią je Beyonce i Angelina Jolie. Decydują się na nie wspólnie mężowie i żony. Szczegółowo opisują je też autorzy blogów. Na rynku można znaleźć dziesiątki książek na temat diet oczyszczających, a sprzedaż produktów ziołowych niosących obietnicę oczyszczenia jelit, wątroby i nerek osiągnęła w zeszłym roku w samych Stanach Zjednoczonych aż 28 milionów dolarów! (Według danych firmy SPINS, zajmującej się badaniem rynku.)
Ale o co właściwie chodzi? - Istnieje taka psychoza i pęd, by być zdrowym, zadbanym i w dobrej formie, że ludzie są gotowi na wszystko - mówi dr Joel Jahraus, dyrektor medyczny instytutu zaburzeń odżywiania w Szpitalu Metodystów w St. Louis Park. Odrobina tzw. odtruwania nie powinna zaszkodzić, twierdzą lekarze i osoby zajmujące się alternatywnymi metodami leczenia. Może wręcz poczujesz się lepiej, ponieważ przez chwilę będziesz mniej jeść i unikać alkoholu i kofeiny. Ale oczyszczenie wnętrzności? To dość wątpliwe.
Można oczyścić gaźnik - mówi dietetyczka Bea Krinke, wykładająca na University of Minnesota. - Ale w ten sam sposób nie da się oczyścić ciała. Specjalistka od żywienia z Institute for Health and Healing w szpitalu Abbott Northwestern, Carol Denton, czasem doradza klientom coś, co sama nazywa „delikatnym oczyszczaniem". Zasadniczo jest to zdrowa dieta, oparta przede wszystkim na owocach, warzywach, białku nie pochodzącym z mięsa i dużej ilości wody. Dieta wyklucza nikotynę, kofeinę i alkohol. - Ciało jest czymś zadziwiającym - mówi. - Jest stworzone do oczyszczania. I jeśli damy mu taką możliwość, na pewno to zrobi. Weźmy przykład alkoholu, najpowszechniej spożywanej ze wszystkich toksyn. Dostaje się on do krwiobiegu i trafia wprost do głowy. Wtedy wątroba zaczyna robić to, co do niej należy. - Jeśli pijesz za dużo, na drugi dzień źle się czujesz, ponieważ w twoim organizmie znajdują się toksyczne produkty - tłumaczy dr Ken Roberts, wykładowca anatomii na University of Minnesota. - Wątroba oczyszcza je w ciągu kilku godzin. Nazywamy to metabolizmem. Jak wyjaśnia Roberts, powstrzymanie się od alkoholu, leków lub kofeiny oznacza jedynie, że wątroba robi sobie przerwę w przetwarzaniu tych substancji.
Jednak wbrew zapewnieniom producentów tzw. suplementów oczyszczających, nie da się wypłukać toksyn z wątroby tak, jak spłukujemy wodę w toalecie - podkreśla dr Cliff Steer, specjalizujący się w chorobach wątroby profesor na University of Minnesota. - Kiedy pijesz dużo wody, dużo też jej wydalasz - mówi. - Ale to w niewielkim stopniu wpływa na wątrobę. To samo dotyczy nerek - zaznacza. Dieta, którą Cathy Smith stosowała ubiegłej wiosny, nie była aż tak radykalna, jak niektóre inne, cieszące się olbrzymią popularnością. Weźmy na przykład Master Cleanse, program rozsławiony przez gwiazdy takie jak Beyonce, który - zdaniem ekspertów - jest bardzo niebezpieczny. Namawia on do dwutygodniowej głodówki na solance oraz miksturze z syropu klonowego, soku cytrynowego i pieprzu cayenne.
Smith opowiada, że dowiedziała się, iż pewne pokarmy jej nie służą. Ale podczas miesięcznego reżimu czuła się zmęczona i przygnębiona. Inni ludzie z jej grupy wsparcia - również stosujący dietę oczyszczającą - mieli jednak dobre doświadczenia. Niektórzy zdecydowali się na to, ponieważ chcieli schudnąć, i faktycznie dopięli swego - relacjonuje Smith. Ostatecznie, kiedy wróciła do normalnego odżywiania, od razu poprawiło się też samopoczucie. Doszła więc do wniosku, że jadła zbyt mało, aby zaspokoić swoje potrzeby energetyczne, związane z pracą i codziennymi obowiązkami domowymi zapracowanej mamy.
37-letnia Monique Bush, także z Minneapolis, twierdzi z kolei, że po 10-dniowej diecie oczyszczającej poczuła się lżejsza i bardziej naładowana energią. Ograniczyła pszenicę i produkty sojowe, jadła wyłącznie pokarm organiczny i piła suplement diety, zmieszany z mlekiem. Na drugą „turę" chce się do niej przyłączyć także mąż - zapowiedziała. - Mam wrażenie, że to właściwa strategia - powiedziała. - Że daje to ciału szansę na odrodzenie, odświeżenie.
Morgan Luzier, współwłaściciel klubu Balance Fitness w Minneapolis, przekazuje swoim klientkom, że nie chodzi tylko o fizyczne oczyszczenie. - Przechodzisz także oczyszczenie umysłowe lub uczuciowe - mówi o diecie, którą doradza odwiedzającym jego klub. - Próbujesz zrobić coś nowego ze swoim stylem życia, przyzwyczajeniami, uzależnieniami i nawykami. - A teraz na topie jest właśnie detoks - dodaje Bush. - Kiedy odsuniesz kieliszek wina i oznajmisz: „Jestem na diecie oczyszczającej!", wtedy ludzie mówią: „Ja też bym chętnie spróbował" - opowiada. - Pomiędzy chwilową dyscypliną dietetyczną i rozwiniętymi zaburzeniami pokarmowymi istnieje jednak dość cienka linia - podkreśla Jahraus z kliniki zajmującej się tego typu schorzeniami.
Trzy lata temu miał on pacjenta, który odmawiał jedzenia czegokolwiek innego oprócz korzeni warzyw, które wyrwano z ziemi nie więcej niż 15 minut wcześniej. Młody człowiek, który bał się, że jarzyny „starsze" niż kwadrans mogą przyciągnąć toksyny, sam żył jak w szklarni. - Wtedy wydało mi się to skrajnością - mówi Jahraus. - Ale teraz to dość powszechna postawa. Szczególnie niepokoi go rosnąca popularność produktów, które - jak deklaruje producent - mają oczyścić okrężnicę. Działają jedynie na dolną jej część, wyjaśnia lekarz, a ich stosowanie może doprowadzić do poważnych problemów. U osób, które ich używają, może dojść do zaburzenia równowagi elektrolitycznej i trwałego zaparcia. To z kolei, zmusza ich do stałego sięgania po środki przeczyszczające. - Takich przypadków widzimy coraz więcej. A winą można obarczyć nasilające się w społeczeństwie przekonanie, że trzeba zawsze idealnie wyglądać i świetnie się czuć - podkreśla lekarz.
Źródło: onet.pl/The New York Times