Jest to moj pierwszy post, a profil zalozylem dopiero dzisiaj wiec prosze nie kazcie mi od razu szukac w wyszukiwarce, bo juz troche czytalem i mam pewien dylemat.
Otoz w poniedzialek bylem na silowni pierwszy raz od czasow podstawowki tj. jakies 8 lat i na poczatek instruktor powiedzial, zebym przez 2 tygodnie "pobawil" sie na maszynach, na nieduzych obciazeniach w seriach 3 po 12-15 powtorzen. No to wzialem sie do roboty i zrobilem cwiczenia na wszystkie partie na (wydawalo mi sie wtedy) nieduzych ciezarach.
Po treningu czulem sie swietnie, ale juz w nocy mialem takie skurcze, ze budzile sie z bolem. Wtorek jakos przetrzymalem, a teraz nie jest zle, czuje sie tak jak kiedys kiedy trenowalem (chociaz to byla raczej zabawa), tzn. czuje bol, ale nie jest on jakis duzy. Z jednym wyjatkiem. Lewa reke ledwo moge zginac (jak rozgrzeje to jest ok, ale jak przez dluzszy czas pozostaje w bezruchu to pozniej trudno ja wyprostowac).
Teraz moje pytanie:
Czy mam dzisiaj isc na silownie i cwiczyc normalnie ze zmiejszonymi ciezarami/seriami/powtorzeniami, czy odposcic sobi i zaczekac do piatku? Czytalem, ze powinienem sobie zrobic przerwe, ale z drugiej strony systematycznosc cwiczen powoduje, ze "zakwasy" przestaja byc tak duze. Co jezeli do piatku mi nie przejdzie ten bol? W poniedzialek zaczne wszystko od nowa i podejzewam, ze bede mial to samo.
Moze np. dzisiaj zrobic 2x12 i pozniej rowerek? czy w ogole dac sobie dzisiaj spokoj?
Pozdrawiam,
Bibop