witam.cwicze niestety nieregularnie.tzn.3 lata temu cwiczylem przez 8 miechow.efekty byly mnie osobiscie bardzo zadowolajace.musialem przestac poniewaz zaczal mnie napieprzac prawy bark.wzialem glukozamine chyba konkretnie artresan ,bylem u lekarza powiedizal typowe bzdety-silka jest dla idiotow,nie cwicz lepiej idz na karate ,na starosc bedziesz mial problemy ze stawami.przestalem cwiczyc.oczywiscie po roku czasu wszystko ze mnie zeszlo;/.potem podejmowalem jeszcze proby powrotu na silownie,ale to byly tylko drobne podrygi typu miesiac dwa i znowu koniec -tym razem z powodu kiepskiej odpornosci(czesto chorowalem,przeziebienia itp,bole gardla non stop) .obecny moj plan jest taki-
powrot na silownie od najblizszego poniedzialku ;)). dwa dni temu juz jakbys na zas - profilaktycznie-zaczalem sobie brac artresan (glukozamina)zeby takowy problem nie wystawil.moje pytanie - czy to ma w ogole sens??
czy bark wytrzyma jezeli zaczne go "konserwowac" juz teraz?
moj problem polega na tym ze kiedy cwicze juz np 2 -3 miechy to maz ktora jak wiadomo jest w barku zmniejsza sie.tzn. staw trze o staw i tej mazi zaczyna brakowac i bark zaczyna bolec;/ .wtedy musze przerywac cwiczena albo ladowac glukozamine.
ok - wiec teraz bardzo bym prosil o Wasze sugestie co robic ? co radzicie ?
sprawa w gruncie rzeczy nie jest latwa,bo silownia jest /byla czyms dla mnie bardzo waznym i chcialbym znowu sie w to wkrecic.
czy ma sens caly czas latami branie glukozaminy?
jak takie branie caly czas moze sie odbic na zdrowiu na starosc tzn na stawach w wieku 60 lat?
pozdrawiam wszystkich 4umowiczow !