blaaaa
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Jestem tu nowy i mam pewien problem, ale na wstępie proszę Was, abyście nie sugerowali się liczbą przeczytanych postów, ponieważ od dłuższego czasu czytam te forum, gromadze info ...... i chyba przegiąłem, bo już sam nic nie wiem, zmięszało mi się wszystko. Prośba kolejna, o wyrozumiałość
Może zanim będzie w czym leży problem, napiszę co robię, co bym chciał itp... Mam 23 lata, 181 cm wzrostu a moja waga waha się pomiędzy 65 - 67 kg (dużo za sprawą roweru i dosyć ciężkiej minionej :D pracy), nie mam tendencji do łapania tłuszczu, ale dosyć szybko gubię wagę. Nie raz łapałem się za sztangę i rypałem, efekty zawsze mi się podobały, ale wnet przychodził sezon rowerowy, i z satysfakcjonującej sylwetki znów zostawał wychudzony facet Co w związku z tym? no właśnie, nie od wczoraj wiem, że kluczem jest złe odżywianie i co tu duzo mowic, uwazam, ze sie "zabiedzilem" poprostu i tego dotyczyć ma mój dzisiejszy problem. Teraz sezon raczej się już skończył, a moje zajęcia wyglądają następująco:
- w Poniedziałek, Środę i Sobotę ćwiczę sobie ACTa (średnia intensywność. W godzinach porannych tj. 10 - 11), dzięki temu forum udało mi się ułożyć fajny trening i satysfakcjonuje mnie on, jest zgodny z założeniami i idę naprzód. Czy w te dni mogę rano (6) zrobić rundkę wkoło parku?
- We Wtorki i Piątki uczęszczam na treningi Taekwondo (w godz. 19 - 21) - dostaję tam wciry niezłe, trening kondycyjny + siłowy, do domu nie idę, lecz się ciągnę po ziemi.
- Ponadto, w Poniedziałek, Środę i Czwartek poznym popoludniem chodzę na treningi teatru ulicznego, oszczedzam się tam bardzo, jedynie rozgrzeweczka, rozciagnanie i trening typowo techniczny (albo czasem pójde na aikido, ale tak samo jak wczesniej, oszczedzam sie).
Po takim tygodniu czuję się nieco styrany, chociaż już organizm zaczyna się przyzwyczajać i okres zakwasów po których nie mozna chodzic mam juz za sobą. Jeśli macie jakieś sugestie / krytyki do takiego rozplanowania zajęć, to chętnie je przeczytam i przemyślę, ale pamiętajcie, że głównym założeniem jest tu umiarkowana ogólnorozwojówka i dobra ZABAWA.
Teraz do sedna, ODŻYWIANIE. Potrafię już teoretycznie rozpisać zapotrzebowanie na b/ww/t, ale nie czuje zbytnio sprawy, kiedy to miałbym zjadać na śniadanie tyle i tyle białka, a tyle i tyle ww, odżywiam się raczej bardzo ogólnie, cosik takiego:
5 - 6 posiłków,
I posilek (6:00) - mleko/kefir + otręby/płatki owsiane, kukurydziane, miód, suszone owoce
II posilek (9:00) - chleb ciemny, twaróg, szynka, ogórek, pomidor, oliwa z oliwek w pysk, orzechy włoskie
III posilek (12:00) - trochę chleba z mięsem, serem żółtym, jakieś warzywko, jogurt
IV posilek (15:00) - makaron/ryż/ziemniaki/kassza + pierś kurczaka, schabowy, jakaś zielenina z olejem lnianym/z oliwek
V posilek (17:00 - 18:00 - w zależności o której idę na trening) - makaron ze śmietaną/twarogiem, kasza, ryż, łycha oleju lnianego.
VI posilek (przed snem) - tuńczyk/makrela/brzuszki z łososia, twarożek/ serek wiejski.
Ciężko jest mi odżywiać się nawet w taki sposób, bo nie mam zbytnio apetytu (może za sprawą słodyczy? jem ich dużo, bo jak nie zjem to mam spadki mocy). Powyższy jadłospis jest dosyć ubogi dla podniebienia, więc prosiłbym o ewentualne wskazówki co moża jeszcze jeść zamiennie w okreslonym czasie.
Czego wymagam od diety: aby umożliwiła mi dobry, prawidłowy (NIE SZYBKI - nie zalezy mi na tym) rozwój, oraz zdrowie.
A co z owocami? kiedy je jeść?
A suplementy w postaci Gainera? uważacie że przydałyby mi się?
A dopalacz podczas treningu - izotronik?
Mam na te dodatki na wstępie 100zł, a w dalszej perspektywie nie mogę na nie wydać więcej niż 50 zł miesiecznie.
Dzięki raz jeszcze za dotrwanie do końca, oczekuję wiele krytyki i uwag.
Pozdrawiam i do przeczytania.
Maciek
Jestem tu nowy i mam pewien problem, ale na wstępie proszę Was, abyście nie sugerowali się liczbą przeczytanych postów, ponieważ od dłuższego czasu czytam te forum, gromadze info ...... i chyba przegiąłem, bo już sam nic nie wiem, zmięszało mi się wszystko. Prośba kolejna, o wyrozumiałość
Może zanim będzie w czym leży problem, napiszę co robię, co bym chciał itp... Mam 23 lata, 181 cm wzrostu a moja waga waha się pomiędzy 65 - 67 kg (dużo za sprawą roweru i dosyć ciężkiej minionej :D pracy), nie mam tendencji do łapania tłuszczu, ale dosyć szybko gubię wagę. Nie raz łapałem się za sztangę i rypałem, efekty zawsze mi się podobały, ale wnet przychodził sezon rowerowy, i z satysfakcjonującej sylwetki znów zostawał wychudzony facet
Co w związku z tym? no właśnie, nie od wczoraj wiem, że kluczem jest złe odżywianie i co tu duzo mowic, uwazam, ze sie "zabiedzilem" poprostu i tego dotyczyć ma mój dzisiejszy problem. Teraz sezon raczej się już skończył, a moje zajęcia wyglądają następująco:
- w Poniedziałek, Środę i Sobotę ćwiczę sobie ACTa (średnia intensywność. W godzinach porannych tj. 10 - 11), dzięki temu forum udało mi się ułożyć fajny trening i satysfakcjonuje mnie on, jest zgodny z założeniami i idę naprzód. Czy w te dni mogę rano (6) zrobić rundkę wkoło parku?
- We Wtorki i Piątki uczęszczam na treningi Taekwondo (w godz. 19 - 21) - dostaję tam wciry niezłe, trening kondycyjny + siłowy, do domu nie idę, lecz się ciągnę po ziemi.
- Ponadto, w Poniedziałek, Środę i Czwartek poznym popoludniem chodzę na treningi teatru ulicznego, oszczedzam się tam bardzo, jedynie rozgrzeweczka, rozciagnanie i trening typowo techniczny (albo czasem pójde na aikido, ale tak samo jak wczesniej, oszczedzam sie).
Po takim tygodniu czuję się nieco styrany, chociaż już organizm zaczyna się przyzwyczajać i okres zakwasów po których nie mozna chodzic mam juz za sobą. Jeśli macie jakieś sugestie / krytyki do takiego rozplanowania zajęć, to chętnie je przeczytam i przemyślę, ale pamiętajcie, że głównym założeniem jest tu umiarkowana ogólnorozwojówka i dobra ZABAWA.
Teraz do sedna, ODŻYWIANIE. Potrafię już teoretycznie rozpisać zapotrzebowanie na b/ww/t, ale nie czuje zbytnio sprawy, kiedy to miałbym zjadać na śniadanie tyle i tyle białka, a tyle i tyle ww, odżywiam się raczej bardzo ogólnie, cosik takiego:
5 - 6 posiłków,
I posilek (6:00) - mleko/kefir + otręby/płatki owsiane, kukurydziane, miód, suszone owoce
II posilek (9:00) - chleb ciemny, twaróg, szynka, ogórek, pomidor, oliwa z oliwek w pysk, orzechy włoskie
III posilek (12:00) - trochę chleba z mięsem, serem żółtym, jakieś warzywko, jogurt
IV posilek (15:00) - makaron/ryż/ziemniaki/kassza + pierś kurczaka, schabowy, jakaś zielenina z olejem lnianym/z oliwek
V posilek (17:00 - 18:00 - w zależności o której idę na trening) - makaron ze śmietaną/twarogiem, kasza, ryż, łycha oleju lnianego.
VI posilek (przed snem) - tuńczyk/makrela/brzuszki z łososia, twarożek/ serek wiejski.
Ciężko jest mi odżywiać się nawet w taki sposób, bo nie mam zbytnio apetytu (może za sprawą słodyczy? jem ich dużo, bo jak nie zjem to mam spadki mocy). Powyższy jadłospis jest dosyć ubogi dla podniebienia, więc prosiłbym o ewentualne wskazówki co moża jeszcze jeść zamiennie w okreslonym czasie.
Czego wymagam od diety: aby umożliwiła mi dobry, prawidłowy (NIE SZYBKI - nie zalezy mi na tym) rozwój, oraz zdrowie.
A co z owocami? kiedy je jeść?
A suplementy w postaci Gainera? uważacie że przydałyby mi się?
A dopalacz podczas treningu - izotronik?
Mam na te dodatki na wstępie 100zł, a w dalszej perspektywie nie mogę na nie wydać więcej niż 50 zł miesiecznie.
Dzięki raz jeszcze za dotrwanie do końca, oczekuję wiele krytyki i uwag.
Pozdrawiam i do przeczytania.
Maciek
Krzysztof Piekarz
puramuk
