Tak szybko w kilku słowach:
Marciniak - Banasik 2:1
Chłopaki walczyli bardzo zachowawczo, raczej na dystans, kopali low-kicki, niewiele jakichkolwiek akcji. Wynik mógł być różny.
Trólka - Gościcki 3:0
Walka bardzo jednostronna, mądrze prowadzona przez zawodnika z Katowic, który walczył na dystans i skutecznie obijał nogę przeciwnika. Niemniej próbował też kombinacji bokserskich. Gościcki to siła i nic więcej. Z techniką u niego cienko, z dynamiką jeszcze gorzej... Werdykt był formalnością.
Baryła - Lepich (Baryła decyzją)
Walkę lepiej rozpoczął zawodnik z Warszawy, bił mocniej i szybciej. W drugiej rundzie jednak trafił przeciwnika w krocze i dostał punkt karny. W końcówce Baryła trochę opadł z sił i zobaczyliśmy kilka fajnych kombinacji Lepicha, jednak pierwsze rundy przeważyły i zwyciężył zawodnik klubu
Serafin Warszawa.
Rydzewski - Lenart ( Tracz nie walczył - kontuzja ) KO
Tutaj nie ma co pisać, szybki i efektowne KO zawodnika z Białegostoku (kolano centralnie na szczękę).
Molchanov - Rossi (Molchanov)
Początkowo Włoch był bardzo ruchliwy, wykazywał wielką ochotę do walki, atakował, lecz doświadczony Białorusin zbierał wszystko na gardę i odpowiadał mocnymi, celnymi ciosami. W pewnym momencie Rossi kopnął wewnętrznego low-kicka, wtedy Molchanov wykonał ni to blok ni to kopnięcie, po czym Włoch padł na ziemię i już nie wstał... Ciężko to wyglądało.
Woznicki - Makusek KO 3 runda - Mistrzem Polski WBC Muay-Thai został Woźnicki
Woznicki przez wszystkie 3 rundy kontrolował raczej walkę, Makusek próbował się odgryzać kombinacjami bokserskimi, trochę kopał, ale raczej za bardzo nie zagrażał zawodnikowi z Płocka. W 3 rundzie Woznicki trafił kilka razy czysto zawodnika z Katowic i gdyby ten się nie przykleił byłby koniec walki. Jednak ta i tak nie potrwała już długo, następna seria płockiego zawodnika zwaliła z nóg Makuska i mamy mistrza Polski.
Różalski - Gulay - Poddanie po 6 rundzie
Walka wieczoru. Powiem szczerze, że już po pierwszej rundzie nie miałem wątpliwości kto wygra walkę i to przed czasem. I tak dziw bierze, że Turek tyle wytrzymał, chociaż faktycznie wygląda solidnie. Różalski bardzo mi się podobał, walczył mądrze, dużo trafiał, wykonywał przeróżne techniki i ręczne i nożne, dużo low-kicków i wysokich kopnięć. Przeciwnik, jak to zauważyli komentatorzy w każdej rundzie skupiał się na 10 sekundowej serii kiedy bił z całych sił, jednak chyba ani razu nie zagroził Marcinowi. Marcin oglądając poprzednią walke Gulaya wiedział jak z nim skończyć najłatwiej i tak też zrobił. Solidnie obił lewą nogę Turka, który po 6 rundzie zrezygnował z dalszej walki i tym oto sposobem mamy mistrza świata wagi ciężkiej organizacji ISKA :) Brawo Marcin, teraz czekamy na rozwój kariery za granicą(podobno ma jechać na el. K-1 Włoch...?).
Ogólnie gala bardzo mi się podobała, walki ciekawe, na dobrym poziomie, oby więcej takich :)
Dzisiaj na polsacie sport o 14:00 powtórka(chyba nie całej gali).