Próbowałam się odchudzać, ale nie byłam w stanie stosować większości diet takich superrestrykcyjnych, a na diecie typu "mniej żreć" chudłam słabo i postanowiłam poprawić mój bilans energetyczny dodając do niego ćwiczenia fizyczne. Wybrałam siłownię, bo nie ma określonych godzin zajęć, a w dodatku nie muszę podrygiwać w takt muzyki jak na aerobiku.
Ćwiczę od dwóch miesięcy trzy razy w tygodniu klasycznym zestawem dla początkujących
I. 15 minut - rowerek (rozgrzewka)
II. 45 minut - ćwiczenia siłowe (serie 3 x 15, ewentualnie 15 - 12 - 10)
1. wyciskanie na suwnicy poziomej
2. uginanie na maszynie
3. wspięcia na palce na maszynie
4. ściąganie drążka wyciągu pionowego do karku
5. wyprosty na rzymskiej ławce
6. wyciskanie na maszynie
7. wyciskanie sztangielek siedząc
8. jednoczesne uginanie ramion ze sztangielkami stojąc
9. prostowanie oburącz na wyciągu z nadchwytem
10. spinanie
III. aeroby - rowerek
Od rozpoczęcia ćwiczeń nie schudłam ani kilograma Nie zmniejszyły się też moje obwody (ciuchy nie stały się luźniejsze).
Ćwiczenia siłowe mają pewien urok, satysfakcjonujące jest podnoszenie tych ciężarków (nawet jeśli to ułamek tego co wyciągną umięśnieni faceci). Już widzę, że mogę podnieść troszeczkę większy ciężar niż na początku i z pewną satysfakcją patrzę na "nowe" kobietki, które teraz zaczynają od mniejszego obciążenia niż ja.
Zdaję sobie sprawę z tego, że drogą do schudnięcia są aeroby, ale ja po protu nie daję rady wykonywać ich naprawdę długo. Wybieram poziomy rowerek z małym obciążeniem (wskazuje ok. 60 kalorii na kwadrans), a ja ledwo jestem w stanie wytrzymać pół godziny, a czasami nawet nie tyle.
Co mam zrobić, żeby poprawić swoją kondycję ? Czy mogę liczyć na to, że z czasem będę w stanie wyjeździć 45 minut z większym obciążeniem ?
Czy w związku z nadejściem lata mogę zamienić nudne aeroby w sali na klasyczny rower (wycieczki 18 km w półtorej godziny) ?
Magdalaena