SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

ALKOHOL NA REDUKCJI

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 31810

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
Wklejam coś z gazeta.pl dla uzupełnienia tematu

Wraz z alkoholem wypijamy morze kalorii. Wystarczająco dużo, by nabawić się nadwagi. Mimo to ludzie, którzy nie stronią od alkoholu, często są szczuplejsi od niepijących. Dlaczego?
Czy alkohol tuczy? Łatwo policzyć: podczas gdy gram białka i cukru mają po cztery kilokalorie (kcal) - mililitr spirytusu ma ich aż siedem. Sporo. Setka czystej to ok. 280 kcal, a pół litra piwa Guinness - o 100 więcej. Ponieważ rzadko kiedy kończy się na jednym kieliszku (czy kuflu), można przyjąć, że uczestnik zakrapianej imprezy wypija istne morze kalorii - już 1 tys. kcal to równowartość pięciu pączków, lukrowanych bomb energetycznych. Dużo, zważywszy na to, że normy określają dobowe zapotrzebowanie energetyczne kobiet na nieco ponad 2, a mężczyzny - 3 tys. kcal na dobę.

A ile takich wysokoprocentowych kalorii spożywamy rocznie? Policzmy: skoro statystyczny Polak wypija około siedmiu litrów alkoholu (w przeliczeniu na czysty spirytus), a litr spirytusu ma 7 tys. kcal, to po przemnożeniu otrzymamy prawie 50 tys. kalorii. Ale kto pije czysty spirytus? Zwykle jest to piwo, wino, wódka oraz wszelkiego rodzaju koktajle alkoholowe. Te ostatnie obfitują jeszcze w kaloryczne cukry i tłuszcze. Wniosek? - Naszą słabość do alkoholu nierzadko przypłacamy nadwagą. Ci, którzy "zdrowo" popijają, muszą być grubsi od abstynentów. Logiczne? Logiczne!

- Tyle że... jest dokładnie odwrotnie: to "popijający" są szczuplejsi od "stroniących" - twierdzi Graham Colditz z Harvard University. - Z jednym wyjątkiem: piwosze. Kilka litrów piwa tygodniowo potrafi w widoczny sposób zaokrąglić im brzuchy. Ale degustatorzy innych trunków nie mają tego problemu.

Jak wytłumaczyć ten paradoks?

pączek (1 szt.) - 200, ajerkoniak - 320

W 1991 r. Colditz zakończył serię zakrojonych na szeroką skalę badań. Pod jego kierownictwem kilkunastoosobowy zespół naukowców przeanalizował dane dotyczące spożycia alkoholu, wagi ciała, sposobów spędzania wolnego czasu i nawyków żywieniowych 138 tys. osób.

- Przez dziesięć lat śledziliśmy ich losy. Chodziło o to, by ustalić bezpośrednią zależność pomiędzy tuszą a spożyciem alkoholu. Bezpośrednią, to znaczy taką, która wykluczałaby wpływ innych czynników. Dzięki temu możemy teraz z czystym sumieniem powiedzieć, że ktoś jest chudszy, bo pije wino do obiadu, a nie np. dlatego, że odżywia się zdrowiej czy chodzi na basen - wyjaśnia uczony.

Colditz uprzedza jednak tych, którzy już wpadli na pomysł, aby metodą wysokoprocentową pozbyć się nadmiaru kilogramów: - Różnica nie jest duża: mniej więcej pięć procent w przypadku mężczyzn i siedem-osiem u kobiet - o tyle popijający są lżejsi od stroniących. Mniejszą zresztą o procenty. Wystarczająco intrygujące jest już to, że pijący nie są grubsi od abstynentów. Tak jakby dostarczane wraz z alkoholem kalorie nie zamieniały się u nich w tłuszcz. Pytanie: dlaczego?

Jedna z teorii mówi, że etanol obniża wydzielanie insuliny - hormonu uczestniczącego w zawiązywaniu się tkanki tłuszczowej. I choć nieraz to potwierdzono, wielu naukowców uważa, że przyczyna zagadkowej szczupłości ludzi pijących leży gdzie indziej.

A może kalorie "alkoholowe" są po prostu inne niż, powiedzmy, "tłuszczowe" czy "cukrowe"? Mimo że tę teorię sformułowano zaledwie pięć lat temu, już doczekała się weryfikacji.

wódka czysta 100 ml - 280

piwo jasne (0,5 litra) - 380, wódka czysta 280

Przez cztery miesiące 48 ochotników dzień w dzień pochłaniało tę samą ilość kalorii, ale w różnych postaciach. Pierwsze dwa tuziny popijały posiłki drinkiem grapefruitowo-alkoholowym, drudzy napojem grapefruitowym, gdzie alkohol zastąpiono odpowiadającą mu pod względem liczby kalorii ilością wodorowęglanów. I tak przez dwa miesiące. Potem obie grupy zamieniły się rolami. A działo się to w laboratorium naszpikowanym aparaturą do pomiaru wszystkiego, co tylko człowiek pochłania (jedzenie, picie, powietrze), i wszystkiego tego, co z siebie wydziela (płynne, stałe i gazowe produkty przemiany materii). Wynik?

- Wbrew naszym przewidywaniom, wszyscy ważyli po tyle samo. Niezależnie od tego, czy pili alkohol czy łykali cukier. Wniosek: kaloria jest kalorią bez względu na to, czy pochodzi z ponczu czy z pączka. Autor badań William Rumpler z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa nie ukrywał rozczarowania.

A może jego podopieczni pili zbyt mało? - Z wiadomych względów tego nie sprawdzaliśmy - odpowiada Rumpler. - W dużych dawkach alkohol zaczyna być traktowany jak trucizna i wątroba natychmiast zmienia go w mniej szkodliwe ketony. Ale dlaczego ułatwia utrzymanie linii, jeżeli tylko spożywamy go w bardziej umiarkowanych ilościach?

wiśniówka - 240, gin - 300

Zdaniem Williama Landsa z Instytutu Problemów Alkoholowych w Waszyngtonie sprawa jest banalnie prosta. - Ci, którzy piją, są szczupli, bo mniej jedzą. Alkohol zmniejsza łaknienie. Jeśli ktoś je dużo bananów, rzadziej sięga po biszkopty. Podobnie z alkoholem - kalorie przyjmowane w tej formie zmniejszają zapotrzebowanie organizmu na energię zawartą w innych artykułach spożywczych.

Potwierdza to eksperyment opisany w lutowym numerze "The American Journal of Clinic Nutrition": Na uniwersytecie w Maastricht (Holandia) przez pięć tygodni organizowano specjalne sesje sałatkowe, których uczestnicy mogli raczyć się sokami owocowymi, wodą mineralną lub wysokoprocentowymi drinkami. Napoje podawano mniej więcej na pół godziny przed potrawami (makaron, szynka, ser, owoce, warzywa i dodatki). Żaden z 52 uczestników badań nie wiedział, że talerz, z którego jadł, miał wmontowaną elektroniczną wagę, a każdy kęs przełykanego jedzenia był uprzednio rejestrowany przez ukryte w blacie stołu kamery. Kiedy już wszystko zmierzono i policzono, okazało się, że ci, którzy pili drinki, jedli z reguły mniej i wolniej od tych, którzy wybierali inne napoje.

woda mineralna - 0, szkocka whisky - 250

Alkohol kontra apetyt? Czyż może być prostsze wytłumaczenie?


- Pijący są szczuplejsi nie przez to, że piją, lecz przez to, że... są szczuplejsi. Z moich ostatnich badań wynika, że alkohol odmiennie działa na szczupłych i otyłych - pierwszym pomaga zachować linię, drugich czyni jeszcze bardziej krągłymi - twierdzi Beverly Clevidence z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa. Zależność ta nie jest całkiem symetryczna - zaznacza uczona. - Osoby mieszczące się pośrodku, a więc o przeciętnej wadze - pod wpływem alkoholu raczej schudną, niż przytyją. Chudzi schudną jeszcze bardziej, a grubi utyją.

Skąd te różnice?

By je wytłumaczyć Loren Cordain z Uniwersytetu Stanowego Kolorado w Fort Collins powraca do insuliny. - Z wszystkich tych badań wyłania się trójkąt zależności: insulina, alkohol, otyłość. Alkohol rzeczywiście obniża poziom insuliny, ale pod warunkiem, że nie jesteś otyły. Bo jeśli tak, to poziom hormonu pozostanie bez zmian, a wtedy zamiast tracić kilogramy, będzie ci ich przybywać.

Dlaczego wydzielająca insulinę trzustka inaczej zachowuje się u szczupłych, a inaczej u krągłych - pozostaje tajemnicą.

- Wpływ promilli na kalorie kryje jeszcze wiele niewiadomych. Zaś co do wpływu alkoholu na organizm wiemy wystarczająco dużo, by kategorycznie odradzać tę formę odchudzania - zapewnia Cordain. - Nie warto dla sylwetki ryzykować zdrowiem.

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 40 Napisanych postów 7165 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 30760
A ja bym na to popatrzył jeszcze z innej strony - Jak dużo pijesz - to nie jesz, bo albo jesteś syty i nie masz siły nic w siebie wcisnąć, albo zatruty i... wiadomo
I jeszcze jedno - alkohol ścina białka, więc u kogoś kto pije więcej widocznie spala mięśnie, stąd też mogą być objawy "chudnięcia"

To takie tylko moje skromne zdanie. Nie będe się kłucić z naukowcami
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 255 Napisanych postów 13305 Wiek 36 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 45257
no logiczne , ktoś nie ma skłonności do tycia to poprostu ścinane są białka i jest szczuplejszy

ktoś kto ma skłonności do tycia , ścinane są białka i przybywa tłuszcz bo alkohol i maltoza w nim zawarta to wróg dla ENDO itp

Ja swoje poglądy mam, ale teraz czasy takie, że na wszelki wypadek się z nimi nie zgadzam.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Wiek 32 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 1
A czy to że jestem na diecie moze powodowac wolniejszy rozklad alkoholu w organizmie czyli jak np wypilam 2 piwa i po 6 godzinach alkomat nic nie wskazywal to w czasie diety ten czas bedzie wydluzony i po 6h alkomat wykaze jakas wartosc??
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 1 Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 242
Odkopie troche temat.
Z moze kontrowersyjnych troche badan na temat wplywu alkoholu na moja mase ciala :) wynika jak do tej pory ze:

Nie ulega watpliwosci ze dziala zle na miesnie i spowalnia regeneracje miesni. Jednak w przypadku redukcji wagi owszem dziala. Osoby otyle sa otyle...bo zra za duzo, a gdy pija alkohol to do picia jedza. Utrzymujac nadwyzke kaloryczna, normalne jest ze sie przytyje - wszyscy znamy ten mechanizm jako "robienie masy". Ale spojrzmy na to teraz tak: gram alkoholu to 7kcal. Rozumiem to tak ze organizm potrzebuje wytworzyc energie rowna 7kcal zeby spalic alkohol ktory mu podajemy. Dla mnie jest to rownoznaczne z podkreceniem metabolizmu, zwlaszcza ze jest to trucizna i organizm zajmie sie nie w pierwszej kolejnosci. Jesli wypijemy sam alkohol, nie jedzac do tego absolutnie nic, to nic sie nie dolozy (albo bardzo malo). Jesli wliczymy alkohol w bilans i zachowamy regularnosc posilkow, to w moim przekonaniu tez nic sie nie stanie. Bedziemy cierpiec na gorsza wydolnosc, przetrenowanie miesni i moze gorsza ich definicje, ale nie powinno byc odbicia na wadze i poziomie tkanki tluszczowej. Owszem tygodniowe maratony z piciem do odciecia, znaczaco zmniejsza mase miesniowa, ale nawet codzienne wieczorne picie przy pilnowaniu bilansu powinno byc ok (powiedzmy ze to testuje ;) )
To samo sie tyczy wplywu alkoholu na poziom testosteronu. Mowi sie ze alkohol powoduje nadmierne wydzielanie estrogenu i "damskie cycki". W moim przekonaniu tak, ale u osob nie cwiczacych regularnie, albo niezbyt intensywnie. Logicznym dla mnie jest ze meski organizm, bedzie za wszelka cene zapobiegal spadkowi testosteronu i w momencie "spotkania z alkoholem" bedzie wrecz robil jego nadprodukcje zeby przywrocic rownowage. I takie tez mam obserwacje, po mocnym piciu rano mam mocniejsza erekcje niz bez picia (nawet gdy suplementuje sie tribulusem).
Pije dlugo i cwicze tez dlugo - mam swoje obserwacje. Trzymam diete i pilnuje co jem. Tyje kiedy chce i redukuje kiedy chce. Mam szesciopak i wygladam dobrze. Rzecz jasna nie jestem profesjonalista i nie wygladam jak Arnold, ale nie ma tragedii. Poziom tkanki tluszczowej na masie 17%, na redukcji 10%.

Oczywiscie nie jestem naukowcem i sa to tylko moje obserwacje wlasnego ciala i wywody "na chlopski rozum". Nie zachecam do picia alkoholu. Teraz mozna linczowac :) (zdjecie z polowy redukcji)

Pozdrawiam znad lampki wina.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Wystarczy wliczyć do swojej rozpiski i jest wszystko okey.

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

CALLANETICS -sposob na piekna sylwetke

Następny temat

Masa dieta do oceny

WHEY premium