W tajnym laboratorium piłkarskim

dokładnie,Ronaldo nie radził sobie,ani z Oddo,Gattuso,a o Seedorfie po zmianie stron już nie mówiąć...

MilanLab - Przed pierwszym treningiem sezonu w Milanie jest rutynowo. Szczegółowa kontrola u dentysty, kinezjologa (bada ruch mięśni), podologa (stopy), testy na alergię, elastyczność stawów kolanowych, zajęcia z fizjoterapeutą. A potem całoroczny grafik. Co dwa tygodnie: test PSI na odporność psychiczną, test ruchu gałki ocznej (czas reakcji, wyczucie przestrzeni, rozpoznawanie kolorów), reakcja mięśnia na stymulację nerwową, badanie błędnika. Co cztery tygodnie: testy na zwinność, skoczność, mięsnie brzucha, podnoszenie ciężarów, podciąganie na drążku, 12 oraz 30 - metrowy sprint.

Komputerowy system wsparty sztuczną inteligencją prześwietla każde włókno mięśniowe piłkarzy, każde ścięgno, bada psychikę, analizuje przebyte urazy, po czym informuje co jeść i jak trenować, by wyeliminować ryzyko kontuzji i spadki formy. W kuchni też jest komputer.

Każdy piłkarz ma elektroniczny klucz, który zawiera całą prawdę o jego organizmie. Na siłowni wkłada go do każdego urządzenia, a po zajęciach spec od przygotowania atletycznego wsuwa klucz do komputera - np. ten z nazwiskiem Andriy'a Shevchenki. Jeśli mięsień rozbłyśnie na ekranie w kolorze zielonym to znaczy, że ukraiński napastnik spełnia wszystkie wytyczne programu.

Co się dzieje potem, do końca nie wiadomo. Klucz trafia do podziemnego bunkra. Na drzwiach czytnik linii papilarnych, drzwi otwierają się tylko przed kilkoma osobami w klubie. To laboratorium Milanu - MilanLab, otwarty w lipcu 2002 roku we współpracy z amerykańską firmą Computer Associates. Otwarty dwa lata po tym, jak szefowie klubu zapłacili Realowi Madryt blisko 20 milionów euro za Fernando Redondo, ale na pierwszym treningu zerwał więzadła w kolanie. Nie grał dwa sezony. Dobrze nie grał już nigdy.

Klub wolał zabezpieczyć się na przyszłość i teraz, kiedy ryzyko jest duże, komputer alarmuje trenera. Efekt?, liczba urazów spadła o 91 procent.

Najmniej gracze Milanu lubią sesje z psychologiem, który bada poziom motywacji, samokontroli, agresji itp." Wiem kiedy kłamią. Mogą zapanować nad wyrazem twarzy, ale nie biomechaniką" - mówi Bruno Demichelis. Wie o piłkarzach więcej, niż oni sami wiedzą o sobie. Obowiązuje jednak klauzula tajności. Kiedy piłkarz odchodzi z drużyny, ma prawo zażądać zniszczenia swoich danych. Firma CA chce sprzedać kosmiczny produkt innym klubom. Tylko nie włoskim - tego zabrania umowa z Milanem.

źródło GW

prześwietlaja organizm na wylot, na najwyższym poziomie takie coś za niedługo będzie normalnością.


Zmieniony przez - bodymaker w dniu 2007-05-04 11:22:26

cos niesamowitego na moj umysł

w klubach OE badania krwi, rozmowy z psychologiem i testy wydolnościowe, siłowe, szybkościowe są na porządku dziennym szczególnie w drużynach takich jak Korona, Zagłębie, Wisła Kraków czy Legia warszawa ... są jednak trenerzy tacy jak Franciszek Smuda, który kpi z takich "cyrków" i jedzie "na nos", gdy 2 lata temu objął Odre odrazu wniósł o zaniechanie testów sprawnościowych i fizjologicznych.

Zmieniony przez - bodymaker w dniu 2007-05-04 12:05:23

Biedni piłkarze, w kółko jakieś testy i badania mają... zwariować można.

nie zwariują bo są pod czujnym okiem psychologa


Zmieniony przez - bodymaker w dniu 2007-05-04 15:15:14

tu też można się czegoś ciekawego o milan lab dowiedzieć:

http://www.legia.com.pl/pl/index.php?view=2&nID=14658