Ten Shzin:
Przeciez wiadomo, ze im większe umiejętnosci tym powinna tez byc wiekszą odpowiedzialnosc.
Dobrze ujęte
Właśnie tego mi trochę brakuje w "nowoczesnym" podejściu. To tak jak kupić komuś spluwę-bez mówienia mu, jakie zagrożenia wynikają z jej użycia. Na tradycyjnych-najpierw mówią o zagrożeniach, potem dają spluwę. Albo i nie dają spluwy w ogóle, bo styl poszedł w nię tę stronę co trzeba, jednakże to zupełnie inna bajka
Strach wywołuje agresje, podobnie jak wysokie miemanie o sobie.
A one na Ciemną Stronę zaprowadzić Cię mogą
Searme:
Owszem, ktoś może pokazać drogę, zainspirować, itd. ale to wszystko.Za swoje czyny to my jesteśmy odpowiedzialni.
Ponownie ktoś ujął moje myśli zgrabniej niż ja. Co do inspiracji-niestety w stylach nowoczesnych liczy się WYŁĄCZNIE to, jak kto walczy ("the belt is in the ring" czy jakoś tak) Zawodnik który ma większą liczbę centymetrów w bicu-niż jednostek IQ może być uznawany i SZANOWANY-nawet jeśli będzie skończonym prostakiem. Myślicie, że dobrze to wpłynie na jego psychikę? Bo moim zdaniem-tylko utwierdzi go w przekonaniu o własnej nieomylności-i dzięki temu uzyskamy maszynę do bicia, pozbawioną samokontroli.
W stylach nowoczesnych nie ma relacji mentor-uczeń, która z jednej strony napędzała (wieki temu) ucznia do treningu, by zyskać uznanie w oczach nauczyciela a z drugiej powstrzymywała tegoż ucznia przed robieniem czegokolwiek, co mistrzowi by się nie spodobało.
Oczywiście-czasy się zmieniły i dziś relacja trener-adept nawet w stylach tradycyjnych jest dużo luźniejsza, ale chyba lepiej zachować choćby jej resztki, niż odrzucać ją jako "zbyteczną mistykę"?