przysiady

Mam pytanie. Kumpel mi mowil ze przysiady niszcza stawy. I mam pytanie. Czy to prawda??

Przy dobrej rozgrzewce i rozsadnym doborze ciezaru nie masz co sie martwic o stawy.

Przy kazdym ruchu z obciarzeniem pracujace stawy ulegaja w jakims stopniu uszkodzeniom. Tylko jak cwiczysz z glowa a nie na pokaz to wszystko powinno sie ladnie zregenerowac.

Hmm nawet się rymuje przysiady niszcza stawy ale wiesz jeżeli będziesz robił z głową to nic ci się nie stanie. A tak poza tematem to nawet chodzenie obciąża stawy kolanowe i najlepiej by było żyć w wodzie to wtedy szkielet nie jest narażony na obciążenia. ale to twój wybór czy wolisz gnić przed telewizorem czy pochodzić na siłownie dla zdrowia i kondycji. pozdro

Ok, dzieki za odpowiedz:D

W zasadzie można przyjąć, że od każdego ruchu niszczą się stawy. Co do przesądu dotyczącego kolan - jest to jedna z najpopularniejszych wymówek, aby nie ćwiczyć przysiadów. Jeszcze się spotkasz z tym, że od Martwego Ciągu boli kregosłup.

W rzeczywistości jest tak, że poprawnie wykonane ćwiczenie wraz z rozsądnym ciężarem wzmacnia kości i stawy. Czyli działa prozdrowotnie. Tak naprawdę ryzyko kontuzji ma Pan Nowak, który siedzi przed telewizorem i popija piwko oglądając mecz i raptem raz się szarpnie, bo trzeba lodówkę wnieść do domu.

Ponadto jeśli się interesuje Cię sprawa ochrony stawów to polecam dodać odpowiednią suplementację profilaktycznie. Np. glukozamina, galaretki, żelki itp.
Z własnego doświadczenia powiem, że wrażliwsze są barki.

rozwoj miesni, a do niego prowadza cwieczenia, zabezpiecza stawy przed urazami. zobacz co robie ludzie po kontuzjach stawow - cwicza, zeby rozbudowac znajdujace sie dookola nich miesnie. jesli wiec bedziesz robil przysiady prawidlowo to zminimalizujesz ryzyko kontuzji w czasie ich wykonywania a zarazem zabezpieczysz sie przed urazami w przyszlosci - np. jezdzac na nartach albo grajac w pilke.

glukozamina, galaretki, żelki itp.

nie zgodze sie Kuro wyrzucanie kasy w bloto to jest imo i zreszta nie tylko ja mam takie zdanie

No wiesz galaretki to nie taka jakaś gigantyczna kasa, żeby się jakoś trzeba było szarpać na to. Pozatym na mnie działa. Więc nie wnikam czy to placebo czy nie. Najważniejsze, że działa.

No i wspaniała wymówka - nie jem słodyczy, bo niezdrowe, bo cukry proste itd. A żelki to część suplementacji, więc się nie liczą

Zmieniony przez - Kuro w dniu 2007-07-08 23:21:53