moja teoria ma podstawy także w dedukcji, tzn biorąc pod uwagę metodykę dzialania alkoholu (np jego wyjątkowo niekorzystne dzialanie na poziom IGF - hormonu potrzebnego w regeneracji), czy też patrząc na jego bezposredni, toksyczny wpływ na włókna miesniowe szybkokurczliwe, z czysto teoretycznych nawet rozwazań sklaniam się by jesli pic, to dzien po, a nie w dniu treningu.
Alkohol uniemożliwia regenerację i działa katabolicznie na tkankę mięśniową, jeśli jesteśmy tuż po sesji treningowej logicznym jest, iż działanie alkoholu będzie zdecydowanie bardziej niekorzystne, katabolizm nie tylko nie zostanie powstrzymany, ale spotęguje się, regeneracja (a dla niej najważniejsze są właśnie pierwsze 24 godziny po treningu) nie nastąpi, bądź będzie niepełna.
Na kacu - trening będzie mniej wydajny,
wytrzymałość będzie słabsza, ale szkody - zdecydowanie mniejsze, gdyż regeneracja po-wysiłkowa zachodzić będzie w bardziej przychylnych warunkach.
edit: Ama tor - fakt, jak pic - to pic na luzie, bez wyrzutow sumienia.
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2007-09-20 21:39:02