Oznacza to chlanie, jedzenie i wymęczenie do upadłego. Nie mam zamiaru sobie żałować, bo takie okazje trafiają się niezwykle rzadko, natomiast zapytuję: co zrobić, by zminimalizować skutki takie łykendu poza witaminami, wodą itp.?
Czy dobrym pomysłem jest ograniczenie węglowodanów przez kolejny tydzień po weselu, żeby te 3 kg wynikłe z obżarstwa zrzucić?