2 miesiące temu rzuciłem palenie (paliłem do 3 paczek dziennie)i żeby nie ryzykowac gwałtownego tycia postanowiłem zacząć ćwiczenia na sali. Prawdę mówiąc ostatnio intensywnie zajmowałem się sportem jakieś 30 lat temu. Pierwszy raz trafiłem do fitnes-klubu ok. 20 września. Byłem pełen wątpliwosci, czy bedzie mi to pasowało, jednak po bardzo krótkim czasie okazało się, że mój organizm wręcz "żąda" fizycznego wysiłku. Na początku sporo czasu spędzałem na bieżni, raczej chodząc, niz biegając. 400 m truchtu to już było osiągnięcie. Dziś bez problemu przetruchtałem godzinę w terenie (las, polne drogi, asfalt)i czułem, że następne 30-45 minut też nie stanowiłoby wielkiego problemu. Ogólnie czuję nieprawdopodobny wzrost wytrzymałości i siły. Chyba i sylwetka zaczęła mi się poprawiać. Przy wzroście 188 cm ważę obecnie ok. 89 kg (piszę około, bo podczas treningu zwykle chwilowo tracę ok. 1 kg). Przez ostatni miesiąc przytyłem (chyba niewłaściwe słowo) 1 kg ale pasek od spodni zapinam o jedną dziurkę ciaśniej.
W najbliższej przyszłości zamierzam ćwiczyć 4-6 razy w tygodniu, naprzemiennie siłownia (ale z 3 km przebieżką na rozgrzewkę i 1 km rozbiegania na koniec)i bieganie w terenie (1 godzina + rozciąganie).
Zacząłem się w miarę racjonalnie odżywiać, dodatkowo łykam witaminki z minerałemi.
Moje cele to:
1. pozbyć się meduzopodobnej oponki wokół talii
2. zachować swoją wagę lub zwiększyć o 3-5 kg
3. zwiększyć tempo biegania z obecnych 6-5,5 min/km do 4,5-4 min/km przy zachowaniu "bezpiecznej" częstotliwości pulsu.
A wszystko piszę po to, by znaleźć bratnie dusze - facetów po 40-ce a może i po 50-ce, którzy postanowili zrewidować swój stosunek do zdrowia i sprawności fizycznej. Jestem przekonany, że poza mną wielu mi podobnych zagląda na forum, ale nie ma śmiałości podzielić się swoimi przemyśleniami i pochwalić się swoimi osiągnięciami.
Zmieniony przez - nuwek3 w dniu 2007-10-28 23:34:56