Pewnie parę osób na forum chciałoby mieć taki problem ale mnie on już powoli zaczyna wpędzać w kompleksy...
W wieku 20 lat golę się raz na 2-3 dni, mój "zarost" ogranicza się praktycznie do dolnej części brody, raz na kwartał coś tam sobie z boku jeszcze wyrośnie i to wszystko. Nawet jak zostawię to coś na parę dni żeby sobie podrosło to mogę sobie policzyć wszystkie pojedyncze włosy, nie muszę chyba mówić że wygląda to skrajnie źle.
Na reszcie ciała poza rękami, nogami i pachami też praktycznie łyso.
Da się coś z tym zrobić ? Tak, wiem że geny, hormony itd. ale oba "gruczoły" mam na swoim miejscu a mój ojciec od kiedy pamiętam nosił zawsze pełny zarost a golił się podobno już od początku liceum.
To co ja do cholery, adoptowany jestem ?