Przyszedł kiedyś na siłownię uniwersytecką, położył się na ławeczce i szybkim ruchem zdjął gryf ze stojaków... ubawu miałem co niemiara, kiedy próbował wypełznąć spod gryfu, ręce mu się trzęsły (prawą miał silniejszą i wygięty w co najmniej dziwnej pozie, próbował coś ala zawiosłować czy sam nie wiedział o co chodzi - miał wielkie zdziwione oczy i walczył o przeżycie).
BOOGIE WOOGIE