Trochę mnie to interesuje, więc może napiszę co o tym myślę...
Po pierwsze ptasia grypa to choroba na którą od lat co jakiś czas choruje ptactwo (co 5-6 lat nasilały się zachorowania - teraz widać, że coraz częściej te zachorowania się nasilają) - jednak nigdy nie było to zjawisko tak bardzo widoczne jak teraz (wiadomo, faszerowanie drobiu przemysłowego toną chemii i odporność na choroby już nie ta - dzięki czemu łatwiej dosięgają ptactwo pandemie na wielkich obszarach).
Po drugie na tą chorobę do tej pory zmarła garstka ludzi w państwach 3 świata, gdzie poziom higieny oraz pomocy medycznej jest na żenującym poziomie biorąc pod uwagę państwa zachodu.
Po trzecie nie ma żadnych, ale to żadnych dowodów, że ta choroba przenosi się z człowieka na człowiek - jedynie przypuszczenia podsycane przez media, które informacje czerpią ze źródeł tylko im znanych (nie zdziwił bym się gdyby się okazało, że za tworzeniem tej psychozy stoją wielkie koncerny farmaceutyczne, które na "szczepionkach przeciw ptasiej grypie" zarabiają miliardy euro...).
Po czwarte większe prawdopodobieństwo jest tego, że potrąci Cię samochód jak będziesz przechodził na pasach niż zachorujesz na ptasią grypę - partie drobiu i jaj z zarażonych ferm poszły do sklepów i zostały sprzedane... Słyszeliście o jakiś przypadkach zachorowań wśród ludzi? A jestem pewny, że większość tych zarażonych produktów została zjedzona...
I na koniec ptasia grypa to głównie problem gospodarczy, nasze państwo przez to straci zapewne setki milionów złotych, ale zważywszy na doskonały wzrost gospodarczy zwykły obywatel nie powinien tego nawet poczuć w swojej kieszeni...
A dla nas ćwiczących dużym plusem tego stanu rzeczy jest tańszy drób - więc cieszmy się i róbmy zapasy do zamrażarki bo gdy widmo psychozy spowodowanej ptasią grypą minie ceny gwałtownie skoczą do góry, ponieważ podaż tego towaru będzie mniejsza niż popyt na nie...