15 Międzynarodowe mistrzostwa Polski TKD

Ostatnie zdanie najlepiej podsumowuje charakterystykę TKD.
Nie tylko liczy się mocna łapa, czy kopanie bez przerwy ap chagi (frontalnego). Wystarczy ktoś z dobrym poruszaniem i poczuciem dystansu. Będzie pracował, czaił się w czasie walki, czekał na tę najlepszą okazje i jak wywali bandaja czy dwita w tempo to nie ma co zbierać. To jest piekne ;)

Gizmo, szczególne gratulacje dla "Twojego" Dania. Ten finał light contact...

Dzięki. Powiem Ci tak - ja go znam od lat, uczę od białego paska i cały czas mnie potrafi czymś zaskoczyć. Czasem negatywnie, ale częściej - jak w tym przypadku - pozytywnie. Spodziewałem się dobrego występu, ale efekt przerósł moje oczekiwania, chociaż liczyliśmy na rewanż z Piotrkiem Bujakiem z "Orientu", którzy przegrał z Mackiem Fafińskim w półfinale. To też ciekawostka - Piotrek i Danio spotykają się regularnie, zwykle w finale, do tej pory Piotrkowi nie udało się wygrać, leją się zawsze siarczyście, ale oprócz tego są dobrymi kumplami (nawet sobie czasem sekundują nawzajem pod nieobecność któregoś z trenerów, choć przecież reprezentują konkurencyjne kluby). Fajnie byłoby, żeby takie klimaty były jeszcze powszechniejsze. Maćkowi Fafińskiemu natomiast mogę tylko pogratulować zacięcia i twardości - niejeden by "klęknął" po takich trafieniach, a ten przewalczył trzy rundy do końca.

''Dodatkowo parę osób, które tam były, raczej nie powinno zakładać więcej żółtych koszulek, bo się do tej roli normalnie nie nadają...'' Gizmo wiem o czym mówisz ... widziałam tą akcje i uważam,że odpowiednio zareagowałeś... Po zachowaniu tej sędziny to nie wiem co można wywnioskować...chyba to,że od początku wiedzieła na kogo będzie głosowała...
Nie brałam udziału w tych zawodach... czasami było ciekawie...czasami śmiesznieniestety nie mogłam zostać do końca...nie widziałam walk o pierwsze miejsca Ale fajna była walka miedzy 2kobietami z Finlandii

Wiesz, nie chodzi mi nawet o tamtą sędzinę. Sam w życiu dziesiątki razy sędziowałem bez zmiennika i po dwóch dniach człowieka chyba tylko włosy nie bolą, a oczy wypadają na szypułki. Gorzej, że parę historii, które zaobserwowałem już pierwszego dnia na początku imprezy, kiedy jeszcze każdy powinien być w 100 % kondycji, osłabiły mnie podobnie. Paru "żółtych" z pewnego określonego klubu na jednej z plansz dodatkowo wykazało się ćwierćinteligencją, bo jak już zmawiają się, na kogo mają sędziować, to niech chociaż sprawdzą, czy trzeci, nieznany im, sędzia na pewno nie jest z klubu, który zamierzają wydrukować...

Co do sędziów to nie zawsze można wszystko zrzucić wszystko na zmęczenie. Już w sobote widziałem dwa nieprzyjemne zajścia... Ale faktem pozostaje że kluby przywiozły za mało sędziów.
A co powiecie o przegranej Sołtysa w lightcie z zawodnikiem gospodarzy? Według mnie największa niespodzianka zawodów...

Szczerze? Nie widziałem tej walki, ale patrząc na to, co zawodnik gospodarzy zaprezentował w finale, a co pokazał Sołtys w semi, zastanawiam się, jak to w ogóle było możliwe...

Z tego co wiem to ten chłopak trenuje dopiero 2 lub 3 rok. Walke widziałem i musze powiedzieć że była wyrównana, nawet bardzo. Moim zdaniem Sołtys miał lekką przewage, ale skoro decyzja sędziów była inna... Nie pozostaje nic innego jak ją uszanować.

Heh, wiesz, nam akurat wyszło to na plus - podejrzewam, że w finale Sołtys dałby sobie radę z naszym Śledziem, a zawodnik z Ostródy był tylko bardzo bojowy, techniki ani taktyki tam za dużo nie było. Jak pisałem, walki nie widziałem, ale "cudowne" werdykty sędziów na tej imprezie nie należały do rzadkości. Mimo to, jak napisałeś, to jedna z większych niespodzianek imprezy, a może tylko podtrzymanie tradycji... bo Sołtys i Śledzio juz kawał czasu nie mogą spotkać sie w walce na MP, albo nie ma jednego, albo drugiego, albo Sołtys łapie kontuzję w półfinale jak w Zawierciu, albo przegrywa z zaskoczenia półfinał jak tutaj... i to chyba tak już od Będzina trwa (2004).