Tak jak w temacie, mam problem z ułożeniem nerwu łokciowego podczas zginania/wyprostu. Wszystko zaczeło się w sierpniu zeszłego roku, kiedy to robiąc pompki poczułem strzelanie w łokciu. Zignorowałem to, myśląc, że źle ułożylem rękę. Jednak po chwili pojawił się oprócz tego straszny ból, który został mi do dziś. W trakcie badania USG stwierdzono:
- cechy podwichnięcia nerwu łokciowego - w badaniu dynamicznym nerw hipermobilny - translacja nerwu w pozycji zgięcia/wyprostu wynosi < 4mm
- nerw łokciowy w kanale łokciowym o powierzchni 7 i 6mm.
Powoduje to wrażenie "przeskoku" oraz występowania "prądu", który przemieszcza się do dłoni. Dodatkowo towarzyszy temu wszystkiemu ból ;/ Jednak, jak twierdzi kilku lekarzy, stan ten nie ulegnie poprawieniu już nigdy i jeżeli zacznie się pogarszać niezbędna będzie operacja. Jednak narazie staram się nawet o tym nie myśleć. Usłyszałem rownież, że mogę również wrocić na siłownie. I stąd moje pytanie - czy ktoś z was miał podobny problem i ćwiczył dalej? I jak coś takiego zachowuje się później. Czekam na wasze wypowiedzi.
A i tak na marginiesie - w badaniu nie uwidoczniono ciągłego prawidłowego więzadła Osborna (?) - jeśli ktoś wie coś na jego temat proszę o jakieś info.
Z góry dziękuje za każdą odp. :)