Witaj Aniusiu!
Znam się na szmerach, bajerach, pompkach i rowerach. Wcale nie musisz jeździć ostro po 2 godziny, choć jeśli masz dostęp do stacjonarnego tylko 2 razy w tygodniu to rzeczywiście 2-godzinna sesja wydaje się być właściwą (wcale nie przesadzoną) dawka. Staraj się jeździć na 65% tętna, uwierz mi - przy tak długim wysiłku ta intensywność świetnie nadaje się do spalenia tłuszczu. Z mojego doświadczenia (mtb) wiem, że 2/tydzień po 2h (65% HR max) będzie lepsze niż 2/tydzień po 45min (70-75% HR max). Będzie przyjemniej i poczujesz się bardziej dotleniona a nie dobita.
Ale jeśli lubisz eksperymentować i masz jakieś doświadczenia z pracą wytrzymałościową to proponuję ci
trening interwałowy przez 45 minut. Oczywiście nie możesz go stosowac dłużej niż 2 miesiące ale i po co, skoro efekty przyjdą szybciej. Zalety tego treningu są takie, że 45min zleci w mgnieniu oka i poprawisz swoją dynamikę.
Możesz też łaczyć ww. dwa rodzaje treningów, tzn: pierwszy trening w tygodzniu - interwały, a drugi - praca ciągła przez 2h.
Na przyszłość możesz także (aby robić stałe postępy, nie zmieniając ilości treningów w tygodniu) przez parę tygodni robić trening nr.1, potem pare tygodni nr.2 a potem mieszany.
Proponuję także kupić rower górski - nawet taniocha z hipermarketu za 200zł jest lepsza niż siedzenie na stacjonarnym w siłowni za 3000zł. Dobrze sprawdziłem - na rowerze górskim (bez względu na to, czy jeździsz po szosie czy po terenie) łatwiej rośnie tętno a ty tego nie odczuwasz z powodu dużej ilości tlenu.
Jeśli chcesz jakieś wskazówki lub przykładowe treningi do wyboru - daj znać i napisz coś o sobie.