QUEBLO
Naczelna Prokuratura Wojskowa, Centralne Biuro Antykorupcyjne i żandarmeria wojskowa wykryły wielką aferę korupcyjną - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", Pracownicy wojskowego Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Zielonej Górze przez kilkanaście lat ustawiali - za łapówki - przetargi budowlane.
To pierwszy taki sukces CBA. Możliwy on był dzięki współpracy wojska z Biurem. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że wojskowi prokuratorzy postawili już zarzuty 14 osobom.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że wszystko zaczęło się w lipcu 2007 r., kiedy do prokuratury wojskowej zgłosił się zielonogórski biznesmen Leszek S. Opowiedział on jak przez kilkanaście lat dawał łapówki pracownikom wojskowego Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Zielonej Górze. W sprawie podejrzany jest m.in. przebywający w areszcie od listopada ub. roku zastępca szefa RZI ppłk Henryk W.
Naczelna Prokuratura Wojskowa wyśle w najbliższym czasie do sądu pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie.
Jak powiedział płk Mikołaj Przybył z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, cały czas jest szacowana skala prowadzonego przez lata procederu.
- Niektóre postępowania przetargowe prowadzone przez zielonogórską jednostkę były ustawiane w ten sposób, że były podmieniane dokumenty, inne były od początku do końca fikcyjne. Były fałszowane dokumenty, zdarzało się, że odbierano niewykonane prace. Były też sytuacje ustawiania postępowań przetargowych na prace, które nigdy nie miały miejsca. Decydenci RZI oraz osoby, które odbierały te prace, otrzymywały korzyści majątkowe - powiedział płk Przybył.
Prokuratura zgromadziła materiały dowodowe, które pozwolą na skierowanie aktu oskarżenia wobec ośmiu osób. Są to osoby, które zgodziły się na dobrowolne poddanie się karze i ujawniły wszystkie okoliczności tego procederu.
Sprawa zostanie rozpoznana przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu. Wobec pozostałych osób cały czas trwają czynności śledcze; będzie kontynuowane postępowanie przygotowawcze.
W lipcu 2007 r. do prokuratury wojskowej zgłosił się zielonogórski biznesmen Leszek S., który przyznał, że przez wiele lat dawał łapówki pracownikom RZI w Zielonej Górze w zamian za udział w ustawianych przetargach.
Jak powiedział, łapówka dla decydentów urzędu wynosiła ok. 10-20 proc. od kwoty, którą zarabiał na przetargu.
Jak dodał płk Przybył, cały czas trudna jest do ustalenia skala trwającego przez lata procederu. - Trudno mówić o szacowaniu szkód na tym etapie postępowania przygotowawczego. Mogę wskazać, że jeżeli chodzi o ppłk. Henryka W., szacujemy że przyjął on łącznie ok. 400 tysięcy zł korzyści majątkowych - powiedział.
Płk Przybył zaznaczył, że obszar zielonogórski jest bardzo aktywny pod względem prowadzonych tam inwestycji z uwagi na obecność terenów i obiektów po dawnych jednostkach radzieckich. Dlatego też budżet tamtejszego RZI jest bardzo wysoki, a ogłaszane przetargi na wykonanie prac - liczne.
Zdaniem prokuratury, sprawa jest rozwojowa i może obejmować kolejne osoby oraz instytucje.
http://wiadomosci.onet.pl/1706536,11,item.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------
w skrócie powiem tak...ale się narobiło,jeśli to co napisała gazeta się potwierdzi...
To pierwszy taki sukces CBA. Możliwy on był dzięki współpracy wojska z Biurem. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że wojskowi prokuratorzy postawili już zarzuty 14 osobom.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że wszystko zaczęło się w lipcu 2007 r., kiedy do prokuratury wojskowej zgłosił się zielonogórski biznesmen Leszek S. Opowiedział on jak przez kilkanaście lat dawał łapówki pracownikom wojskowego Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Zielonej Górze. W sprawie podejrzany jest m.in. przebywający w areszcie od listopada ub. roku zastępca szefa RZI ppłk Henryk W.
Naczelna Prokuratura Wojskowa wyśle w najbliższym czasie do sądu pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie.
Jak powiedział płk Mikołaj Przybył z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, cały czas jest szacowana skala prowadzonego przez lata procederu.
- Niektóre postępowania przetargowe prowadzone przez zielonogórską jednostkę były ustawiane w ten sposób, że były podmieniane dokumenty, inne były od początku do końca fikcyjne. Były fałszowane dokumenty, zdarzało się, że odbierano niewykonane prace. Były też sytuacje ustawiania postępowań przetargowych na prace, które nigdy nie miały miejsca. Decydenci RZI oraz osoby, które odbierały te prace, otrzymywały korzyści majątkowe - powiedział płk Przybył.
Prokuratura zgromadziła materiały dowodowe, które pozwolą na skierowanie aktu oskarżenia wobec ośmiu osób. Są to osoby, które zgodziły się na dobrowolne poddanie się karze i ujawniły wszystkie okoliczności tego procederu.
Sprawa zostanie rozpoznana przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu. Wobec pozostałych osób cały czas trwają czynności śledcze; będzie kontynuowane postępowanie przygotowawcze.
W lipcu 2007 r. do prokuratury wojskowej zgłosił się zielonogórski biznesmen Leszek S., który przyznał, że przez wiele lat dawał łapówki pracownikom RZI w Zielonej Górze w zamian za udział w ustawianych przetargach.
Jak powiedział, łapówka dla decydentów urzędu wynosiła ok. 10-20 proc. od kwoty, którą zarabiał na przetargu.
Jak dodał płk Przybył, cały czas trudna jest do ustalenia skala trwającego przez lata procederu. - Trudno mówić o szacowaniu szkód na tym etapie postępowania przygotowawczego. Mogę wskazać, że jeżeli chodzi o ppłk. Henryka W., szacujemy że przyjął on łącznie ok. 400 tysięcy zł korzyści majątkowych - powiedział.
Płk Przybył zaznaczył, że obszar zielonogórski jest bardzo aktywny pod względem prowadzonych tam inwestycji z uwagi na obecność terenów i obiektów po dawnych jednostkach radzieckich. Dlatego też budżet tamtejszego RZI jest bardzo wysoki, a ogłaszane przetargi na wykonanie prac - liczne.
Zdaniem prokuratury, sprawa jest rozwojowa i może obejmować kolejne osoby oraz instytucje.
http://wiadomosci.onet.pl/1706536,11,item.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------
w skrócie powiem tak...ale się narobiło,jeśli to co napisała gazeta się potwierdzi...
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
Krzysztof Piekarz
