Korzystajac teraz z nadmiaru wolnego czasu (zlamana noga) poostudiowalem kilka ciekawych watkow - fakt, ze wiekszosc jest z lat 2001-2002 - i musze powiedziec, ze jestem pod wrazeniem. Dowiedzialem sie mnostwa rzeczy przy okazji. Niemniej jednak mam taki problem i chcialem sie spytac czy robie dobrze, czy tez nie i jezeli bedziecie laskawi dac jakies wskazowki, bede jeszcze bardziej zobowiazany. A wiec...
Mniej wiecej 3 miesiace temu postanowilem, ze przez kilka miesiecy bede przestrzegal "diety niskoweglowodanowej" ( w tym mieijscu od razu zaznacze, ze nie jestem zadnym dietetykiem, nie przegladalem tego typu diet i poza tym, ze konczylem 8 lat temu liceum o profilu zywieniowym nie doczytywalem specjalych artykulow, ksiazek, opracowan etc.). Tak naprawde to zadna w sumie dieta, bo posilki spozywam tak samo jak spozywalem czyli 3-4 razy w ciagu dnia i staram sie "nie dojadac" do konca. Postanowilem, ze jadlospisu wyklucze wszelkiego rodzaju "zle weglowodany typu: maka pszenna ( w postaci bialego pieczywa, sosow- dokladnie zaklepek, nalesnikow itp.), makaronow, ryzu, ziemniakow (oczywiscie mowie tutaj o ziarnach obranych z blonnika. Jem kasze, makaron tylko z Berilla'i ze wzgledu na rodzaj maki, chleb tylko i wylacznie zytni, pelnoziarnisty). Czasem brazowy ryz. Staram sie to zrodlo zlych wegli zastepic podwojna, a czasem i potrojna porcja warzyw w postaci surowek. Czasem warzyw gotowanych na parze doslownie kilka minut.
Prawda jest taka, ze nie trace na wadze, ale tez nie tyje. Trzymam stala wage. Podejrzewam, ze cos jest nie tak. Jedyne co jest zadowalajace to to, ze po posilku nie mam tego uczucia sennosci. Z tego co wiem ma na to wplyw odpowiedni poziom insuliny, nie ma tego duzego wyrzutu do krwi, a pozniej gwaltownego spadku (Nie myle sie czasem?). Jak juz tu jestesmy to musze wspomniec o miesie. Mieso staram sie jesc codziennie. Nie jem w ogole wieprzowiny tylko mieso cielece, czasem wolowe, indyk oraz tradycyjnie kurczak, chociaz kurczaka coraz mniej. Indyk gora ;). Lubie ryby, dlatego tez sporo ich jem. Czasem wiecej od miesa. Tygodniowo spozywam ok. 8-10 jajek lacznie z zoltkiem. mnostwo przetworow mlecznych typu: jugorty naturalne, serki wiejscie, chude twarogi i mleko oczywiscie. Zero smietany.
Panowie, naswietlilem Wam w skrocie moje odzywanianie i stad pytanie...
Czy pozbawienie w znacznym stopniu zlych wegli na dlozsza mete nie dziala negatywnie na moj organizm? Generalnie po dwoch miesiacach czuje sie lepiej i nawet dodam, ze zazegnalem male klopoty z ukladem pokarmowym w postaci boli zoladka, czy wzdec poobiadowych (taka ciekawostka) ;)
Bede wdzieczny za opowiedzi,
Pozdrawiam!!!