A ja nie wiem jak bym zareagowała na krytykę pod adresem mojej wagi...Pewnie dokładnie na przekór i stwierdziłabym, że poszukam sobie faceta któemu się podobam taka jaka jestem. Choć mówiąc szczerze mój mąż ciągle ode mnie słucha, że ma coś zrobić ze sobą i teraz biedny chłopak chodzi sfrustrowany
Ja osobiście jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i cokolwiek bym nie słyszała pod swoim adresem i tak uważam, że jest do kitu i muszę dalej toczyć nierówną walkę ze swoim ciałem...
Kobiety są bardzo przewrażliwione na tym punkcie, zwłaszcza młode. U mnie lata dogryzania mi przez rodziców, że zbyt "zdrowo" wyglądam doprowadziły mnie do psychiatry, bo miałam roczny epizod anorektyczny. I do dziś właściwie się z tego nie pozbierałam, może nie głodzę się, ale zaniżona samoocena i liczenie kalorii pozostały. Wszystko zależy od wrażliwości danej osoby. Jeden przyjmie krytykę jako motywację, inny wpadnie w obsesję. Nie uważam jednak, że to jest jakiś temat tabu, o którym nie można rozmawiać.
Jeśli chodzi o autora i jego dziewczynę - jeśli nie chce ona słyszeć o systematycznej aktywności fizycznej, może spróbować innych możliwości? Jakieś wycieczki rowerowe, spacery, kajaki(latem oczywiście), cokolwiek na początek, a jeśli coś dziewczynie ubędzie, może to ją zachęci do aktywniejszego działania? Może ona po prostu nie wierzy, że jej się uda? Albo po prostu nie widzi potrzeby. Ale wtedyto już chyba nie ma sposobu...