dermatolog nic ciekawego nie przepisał (novatec, maść robioną chyba na hydrocortizonie, alergeny)
wszystko to pomagało, wyłagodziło ale to coś zaatakowało ponownie i pogarsza sie (zwłaszcza na chłodnym powietrzu)
zastanawiam sie czy to nie jaka skaza białkowa i czy jest możliwe żeby ona pojawiła sie dopiero w wieku 17-18 lat? zwłaszcza że w święta żarło sie dużo jaj, galatów itd ale to dopadło mnie jeszcze przed świętami
może posiada ktoś jakieś zdjęcia?
mam taką czerwoną szorstką skóre i czuje pod tym jakby 'kaszke'/krostki, jest dookoła ust, nad brwią i pod okiem ;[ ogólnie wygląda okropnie jak jakiś czerwony burak, chwilami swędzi
mam uczulenie od dzieciństwa, ale na metale (aktualnie nie nosze żadnej biżuterii, nie mam tatuażu ani nie mam styczności z chemią, jest spokój bo tak to wywalało mi na dłoniach), chociaż były wtedy podejrzenia właśnie o takową skaze (nie potwierdziła sie i zawsze piłam dużo mleka, jogurtów, 0 problemów)
może coś z hormonami?
aktualnie smaruje przepisaną maścią (robioną, bo novatec jest mocny i sterydowy), biore wit C z cynkiem