Czy warto założyć klub??

Witam, od dawna mam "marzenie" aby założyć własny klub. Klub zajmujący się głównie szeroko pojętymi sztukami i sportami walki, ale oczywiście i fitnessem. dodam, że już od 10 lat zajmuje się SW i jestem trenerem. I teraz do sedna, proszę doradźcie mi, jest lokal do wynajęcia wielkości 240 m, miesięczne koszta eksploatacji to ok. 3500 zł, miasto w którym mieszkam liczy ok 50.000. Jak myślicie, zaryzykować i realizować marzenia?? Może ma ktoś z was jakieś podobne doświadczenia. Proszę o komentarz. Pozdrawiam.

mysle ze ciezko bedzie ze zwróceniem sie kosztów.. a jesli sie zworca to naprawde po długim czasie... jak dla mnie zbyt ryzykowne

Proponuje zrobic rozeznanie(konkurencja, ilosc potencjalnych klientow), biznes plan maly i dopiero wtedy rozwazyc za i przeciw i decydowac

j/w skoro jestes trenerem to sam widziszile osob trenuje SW jezeli ta ilosc sie zwieksza (a sadze ze tak) to mysle ze warto zaryzykowac3,5 tys to troche duzo, wiec zastanowilbym sie na poczatek nad troche mneijsza miejscowa

moim zdaniem warto ale trzeba zrobić rozeznanie w mieście - i stworzyć coś konkurencyjnego - albo cenowo albo oferte lepszą stworzyć- powodzenia!!! Jez też kiedyś marzyłam o swoim klubie

Niewiele ci tu dadza konkretne doswiadczenia. 50 000 + pewnie pare dodatkowo tys. z okolicy wydaje się teoretycznie wystarczajaca iloscia żeby mieć zbyt. Musisz raczej zrobic rozeznanie rynku. Czy to miasteczko np pod Krakiem czy Wa-wą, czy jakieś miasteczko na wschodzie Polski z 15% bezrobociem i zarobkami rzedu 1200 zł? (Oczywiście bez obrazy dla nikogo, ale wiadomo ze w tym pierwszym wypadku siła nabywcza potencjalnych klientow jest duzo wieksza, może warto z jakims znajomym lokalnym biznesmenem porozmawiac jak wyglada tamtejszy rynek?). I ile klubów już funkcjonuje w tym miescie, w tej okolicy gdzie twoj lokal? Jaka jest struktura ludnosci? Bo wiadomo, ze klienci to glownie mlodziez i klasa srednia. Ile osob bys musial zatrudnic? Przydalby się do tego przynajmniej fitness i solarium – jedno będzie napedzac drugie, to minimum. To kolejne koszty na sprzet i personel, lepiej sobie wszystko policz 3 razy. Jeśli byles trenerem i jestes ‘znany’ w swojej okolicy, to b. dobrze, bo masz duza szanse sciagnac ludzi. Ja np. chodzilem swego czasu na silowni do Janka Zubera („drwal” z 1-szej edycji Strongmana, pewnie niektorzy pamietaja...) i ludzie dojezdzali godzine z drugiego konca miasta, bo chcieli cwiczyc wlasnie u niego. Ja zawsze marzylem o tym co ty, ale nie mam na to funduszy i raczej mieć nie będę...a na duży kredyt się porywac to ryzykowne, no i jeszcze trzeba go dostac przede wszystkim. W kazdym razie powodzenia:)

Dziękuję za wszelkie rady, oczywiście nadal myślę nad powyższym tematem, zobaczymy co przyniesie jutro. A jak mi się uda to oczywiście zaproszę was na huczne otwarcie!

Ronnie jest już bliżej niż dalej rozpytaj go o szczegóły
https://www.sfd.pl/Nowa_Siłownia_+_Fitness-t387845.html