sobą. Zacząłem ćwiczyć ubiegłej zimy, gdy po lekcji w-f zobaczyłem świetne sylwetki swoich kolegów z klasy, od razu zapragnąłem takiego wyglądu. Jeszcze tego samego popołudnia wróciłem do domu i od razu zabrałem się za siebie. Początkowo moje treningi wyglądały podobnie jak ACT, o którym wtedy nie słyszałem, wogule miałem niewielkie pojęcie o treningu siłowym. Ćwiczyłem CODZIENNIE, po koleii wykonując róźne ćwiczenia w obwodach, z tym że nie robiłem między nimi żadnych przerw, nie miałem diety i nie mając dostępu do neta nie mogłem liczyć na pomoc SFD (chwalone niech będzie po wieki). Miłały tygodnie, miesiące a ja coraz bardziej się żeźbiłem, okupiłem takie ciężkie i głupie treningi brakiem siły, byłem przetrenowany ale wtedy o tym nie wiedziałem.
Od tamtego czasu wiele się w moim życiu zmieniło, głównie dzięki SFD dowiedziałem się jak ćwiczyć. Kosztem wielu godzin ciężkiej pracy i wyrzeczeń z największego słabeusza w klasie osiągnąłem "normę społeczną", przestałem być wyśmiewany za mój wygląd. Wiem, że dopiero zaczyna się moja przygoda z tym pięknym sportem, ale już zmienil on moje życie na lepsze, nadał mi sens, a wielka w tym także zasługa Michała Sulewskiego, dzięki któremu mam jakiś konkretny plan oraz całej kadry SFD, których wypowiedzi czytałem i na ich podstawie poprawiałem błedy. Dzięki SFD, dzięki wam wszystkim, moje życie znowu ma sens, nareszczie czuję się dobrze we własnym ciele. Kocham Sportowe Forum Dyskusyjne !
"In the end, everybody bleeds the same"