Od czasów gimnazjalnych(byłam w klasie sportowej) schudłam 15kg,a raczej spadła mi masa miesniowa. Przestawilam się na zdrowe żywienie(definitywnie od 1.01.08),jadam warzywa,owoce,gotowany drób,unikam niezdrowych tłuszczy,zero słodyczy, jedynie co, to bardzo rzadko kisiel,galaretka czy kaszka manna (ale wszystko w niewielkich ilosciach) no i łacznie 5 posiłkow dziennie. Ostatnio przyznam sie, bałam sie wziąć nawet 1 rzodkiewki po godzinie 20, bo uroiłam sobie ze przytyje...i doszłam do wniosku ze to juz choroba jakas.podobałam sie sobie jak wazyłam 50kg : nogi ok, brzuch płasciutki. Ale całe szczescie teraz znowu jem normalnie, mam napady, ze przytyłam,ale staram si enie myslec o tym i tu zaczyna sie problem....
jem niby dobrze, zdrowo, regularnie...moze nie mam tyle tego ruchu ( staram sie chodzic chociaz na 30min spacery, sprzatam mieszkanie ok 1,5h , ostatnio myłam okna przez 3 dni ok.9 godzin,od jutra bede chodzic na rower)to dlaczego wlasciwie tyję?
to samo tyczy sie mojego brzucha..jak ćwiczyłam go, to zamiast maleć, rósł mi i pojawiała sie oponka, to samo tyczy nog - nie wiem jak je wyszczuplic w udach.
chcialabym sie dowiedziec dlaczego mimo tego wszystkiego przybiera mi na wadze..chcialabym uzyskac informacje z rozpiską co jesc na kolacje (czy mozna warzywa itd..no i bez razowego chleba ciezko bedzie;P), co zrobic by uda i brzuch były ok itp...
ahh... i czy moge czasem sie skusic na batonika fitness? :P
zaznaczam : NIE WYGLADAM na tyle ile wazę i tez nie wiem czego to jest powodem ;P