Po 2-3 tygodniowej walce z mononukleozą stanąłem na nogi.
Gdzieś od tygodnia wszystko wróciło do normy, siły, samopoczucie.
Wyniki - w większości tak, jest kilka które jeszcze są ciut zawyżone, bądź ciut zaniżone, ale wszystko w tendencji do powrotu do normalności.
No i ten tydzień dobrego samopoczucia wykorzystałem na odpoczynek po chorobie, a kolejny zacząłem od...siłowni
Póki co za mną dwa lżejsze treningi, w tym nóg z siadami, więc chyba najbardziej ciężko i wielostawowe ćwiczenie z nie byle jakim obciążeniem - dałem radę bez żadnych niepokojących dolegliowści, więc takie treningi jak klatka, plecy, barki czy ręcę wydają się być lajtowe i nie stanowić zagrożenia.
Dzisiaj odwiedziłem też USG, lekarka przyjmująć za normę wymiaru śledziony 11cm orzekła nieznaczne powiększenie (mam 12,3cm).
Każde żródło z którego korzystam pisze o normie 12cm, więc zastanawiam się, czy jest sens się tym niepokoić.
Kumpel po mono miał 17cm i czuł ją pod żebrem - w takim wypadku nie dziwie się ostrożnośći.
Jeśli chodzi o moje odczucia itp, to żadnego bólu czy dyskomfortu, jedynie po nocy przespanej na brzuchu czuję coś czego nie potrafię opisać, w tak jakbym obudził się z pełnym żołądkiem - ten zaś jest pusty w miare upływu czasu, spożywania kolejnych posiłków itp wszystko jest ok.
co sądzicie?