Witam Was! Nie jestem pewien do którego działu wrzucić mój "artykuł" ,ale napiszę tutaj,bo problem wystąpił podczas ROZGRZEWKI martwego ciągu. A więc przechodzę do sedna, a mianowicie: na ostatnim treningu pleców po dość solidnej rozgrzewce (takiej mojej autorskiej,myślę że jest ok - wymachy rąk do przodu,tyłu,na boki,rozgrzewanie łokci,nadgarstków, potem kolejno z malutkimi ciężarami biceps 25 powtórzeń,triceps 25powt.,barki-unoszenie na boki i wyciskanie hantelkami po 25powt., wyciskanie na maszynie 20 powt. ,
wiosłowanie na maszynie 20powt.,skłony,skręty tułowia). Nadszedł czas na rozgrzewkę na "sprzęcie właściwym" tzn. zaczynam martwy ciąg, a więc rozgrzewam się ciężarem 60kg po 15powtórzeń (rekord to 190kg przy 75kg wagi), jest ok,następnie kolejna seria rozgrzewkowa 60k na ... 12 powtórzeń, bo przy dwunastym przy prostowaniu coś jakby mi przeskoczyło w plecach-to jest mniej więcej w miejscu,gdzie się kończy na dole mostek-no,ale z tyłu...a technikę mam na pewno dobrą,bardzo się staram i wszystkim na siłce wytykam błędy
,ściągnięte łopatki,głowa przed siebie tj. skosem do góry patrzę,plecy proste, a nawet "wgięte" w dół, pupa wypięta
-wszystko było ok...no i mnie boli... dzisiaj jest czwartek(no w sumie już piątek
) i nadal mnie boli...a trening odbył się w środę około 19:45... przy obracaniu się mnie boli,przy wstawaniu,unoszeniu się do pozycji siedzącej (z leżącej) -powiem tyle, raz tak miałem, ale nie w takim stopniu jak tym razem (wtedy przeszło po 2 dniach)... co Wy o tym myślicie ? Przestać definitywnie ćwiczyć martwy ciąg... czy wrócić do "początków" i ćwiczyć w głównych seriach po 60kg x 12 powt. i stopniowo-powoli zwiększać ciężar ?
Proszę o potraktowanie sprawy poważnie... i z góry bardzo dziękuję za jakieś rady czy coś tędy...
Pozdrawiam,
Frank.
Zmieniony przez - franekjjj3 w dniu 2008-06-06 00:51:04