Wyjeżdżając ważyłem prawie 90kg, było prawie 38 na ręce. A dziś- po przyjeździe? 84kg wagi, już widzę, że na ręce przynajmniej 2 centy mniej.. Ehh.. Biwak to biwak- diety nie było absolutnie, średni bilans dnia wychodził ok 1200kcal przy 5h pływania dziennie, więc można powiedzieć, że hardcorowa redukcja mi się trafiła.. Alko- też było, niestety. Przez 2 dni, w tym raz baaardzo ostro. Wiem, mam co chciałem z tym alkiem.. Ale pocieszcie mnie jakoś, jakieś rady jak to szybko odrobić? Nosz ****a.. przecież od miesiąca nie brałem krety, wiec to nie spadki po niej, nie brałem też zadnych koksów a mimo to wychlądam jak cień siebie. A teraz, zamiast iść spać po wielogodzinnej podróży, ja męczę gainera i wpycham na siłę kanapki z serem....
Jak myślicie, w jakim czasie odrobię te spadki? I jak to zrobić najszybciej?
btw: jedyny plus tego wypadu, to pozbycie się troszkę brzuszka i opalenizna
"Jeśli wrogowie cię chwalą, musiałeś popełnić błąd"
August Bebel