miesiac temu w anglii wybilem sobie bark ktory natychmiast wrocil na swoje miejsce, pomyslalem ze kilka dni poboli i wszystko bedzie ok . niestety po 2 dniach bol nie ustepowal i poszedlem do lekarza (niestety bylo swieto i poszedlem na oddzial ratunkowy). Po przeprowadzeniu kilku badan lekarz stwierdzil ze to tylko lekkie zwichniecie dostalem leki przeciwbolowe, cwiczenia ktore mam wykonywac i odeslali mnie do domu. Po ok 2 tygodniach bol wogole nie ustepowal (moglem ruszac normalnie reka i tylko niektore ruch sprawialy mi bol) przyjechalem na wakacje do polski i postanowilem pojsc do prywtnego specjalisty a ten od razu zauwazyl ze jest cos nie tak i wyslal mnie na rentgena a po obejrzeniu zdjecia stwierdzil ze jest zlamanie panewki lopatki. Nie zalozyl mi gipsu ale musialem kupic specjalna kamizelke ktora usztywnia mi bark i reke i kazal nosic ja przez 3 tygodnie . Minelo juz trzy tygodnie od kiedy nosze ta kamizelke, sciagam ja tylko do mycia i przebierania sie i podczas tych czynnosci strasznie boli i mam dziwne wrazenie jakby caly czas mi tam przeskakiwalo.
Musze isc tutaj do lekarze ale boje sie tych partaczy bo znowu powiedza ze nic mi nie jest i odesla do domu. Czy po takim zlamaniu moga wystapic powazne komplikacje?? Napiszcie co o tym myslicie.
Z gory dziekuje