Witam,
Proszę o przeczytanie niniejszego posta i o pomoc w skomponowaniu zdrowej, zbilansowanej diety.
Przeczytałam masę artykułów na tym forum dotyczących odchudzania, ale przyznaję, że to wszystko jest dla mnie kosmicznie trudne. Dodatkowym problemem jest moja praca - 9 godzin codziennego siedzenia w biurze, gdzie zasadą jest odżywianie się z doskoku w wolnej chwili tym, co jest pod ręką. Szukam zatem takiej diety, która nie wymaga odmierzania co do grama ilości zjadanego pożywienia, a tym bardziej chcę uniknąć liczenia kalorii. Jedzenie to dla mnie od dwóch lat coś, co wywołuje wyrzuty sumienia , chcę się psychicznie uwolnić od drastycznego kontrolowania tego, co jem.
Kilka słów o mnie. Mam 26 lat, 165 cm wzrostu, 55 kg wagi i zdaniem rodziny oraz znajomych nie muszę się odchudzać. Jednak na skutek siedzącej pracy moja sylwetka ulega sukcesywnemu pogarszaniu, szczególnie dolne partie ciała - wcięcie w talii już nie takie piękne jak kiedyś, w biodrach przybyło parę centymetrów. Ogólnie chcę zrzucić zbędny tłuszcz. Nie piszę o tym, ile kg chcę schudnąć, bo bardziej zależy mi na wymiarach, niż na wskazaniach wagi.
Moja aktywność - jazda na rowerze do i z pracy - ok. 30 minut dziennie, do tego w weekendy dłuższe wyprawy rowerowe, czasem udaje się tez w tygodniu wieczorem pobiegać. Tam, gdzie nie jadę rowerem chodzę na piechotę, wychodzę po schodach zamiast korzystać z windy, ale to wszystko mało. Na regularne ćwiczenia trudno mi znaleźć czas, ale zamierzam od poniedziałku codziennie przed pracą jeździć na rowerze/biegać - na czczo, bo nie zdążę odczekać po jedzeniu, a na 8 muszę być w pracy.
Jak zostawiam ćwiczenia na wieczór to przeważnie nic z tego nie wychodzi, więc najlepiej byłoby ćwiczyć rano, ale nie chcę się zarzekać, że tak będzie:/
Założenie jest takie, że pierwsze śniadanie będę zjadać w domu przed pracą, trzy kolejne posiłki w pracy, a ostatni w domu - spóźniony obiad albo ciepła kolacja.
Oto mój plan żywieniowy, bardzo proszę o modyfikacje/uwagi:
I śniadanie - ok. 6:30-7:00 po treningu (mam nadzieję) - szklanka mleka 2% (czy może tak być?Czy powinno być 0,5%?) + 2-3 łyżki płatków owsianych z rodzynkami lub innymi owocami (suszonymi albo świeżymi), do tego plaster sera białego lub jajko na twardo, jakieś warzywa
II śniadanie - kanapka z ciemnego pieczywa z margaryną, chudą wędliną i warzywami (ok. 10:00)
III posiłek - no właśnie, co tutaj? Dotychczas zjadałam jogurt naturalny albo owocowy i do tego jabłko (ok. 13:00)
IV posiłek - sałatka warzywna z jogurtem albo bez - spora ilość, 300-400g czyli do syta (ok. 16:00)
Kolacja - filet drobiowy lub rybny z gotowanymi warzywami, omlet z warzywami - czy ewentualnie może być np. domowa zupa albo mrożone jarzyny usmażone na oliwie z oliwek (takie gotowe mrożonki)? (18-19:00)
Napoje: duże ilości wody mineralnej, kawa, czerwona i zielona herbata
Problemem są słodycze - nie potrafię ich nie jeść. Czy można z nich całkiem nie rezygnować? Bo wiem z doświadczenia, że jak ich nie zjem przez kilka dni to potem rzucę się i pochłonę każdą ilość:/
Czy zalecacie jakieś suplementy zmniejszające apetyt? Liczne krótkotrwałe diety przemieszane z okresami obżerania się doprowadziły do tego, że czasem sięgam po jedzenie wręcz kompulsywnie:/ I nie umiem nad tym panować. Przez dwa trzy dni jem zdrowo ,a potem wchłaniam masę niepotrzebnych rzeczy.
Ostatnio natrafiłam na dietę dla mojej grupy krwi i z niej wynika, że w ogóle nie powinnam jeść mięsa ani nabiału, ale nie wiem na ile poważnie to traktować.
Bardzo proszę o sugestie, pomoc. Nareszcie chcę po prostu normalnie jeść i nie narzekać na wygląd.
Obliczyłam swoje zapotrzebowanie - wyszło mi 1188 kcal - bo jako
współczynnik aktywności przyjęłam najniższy skoro nie ćwiczę regularnie i nie
wiem czy mi się to uda.Jeśli przyjąć,że będę ćwiczyć 3 x w tygodniu
można zapotrzebowanie zwiększyć do 1300 kcal.
w związku z tym,że nie umiem żyć bez węglowodanów aby wyliczyć
zapotrzebowanie na poszczególne składniki przyjęłam dietę skd - chociaż nie
znam się zupełnie i nie wiem czy to odpowiednia dla mnie.
Zapotrzebowanie wyliczyłam jako 110g białka, 80 węgli i 47 tłuszczy (dla
zapotrzebowania 1188) a przy 1300 - tłuszczy jest 60g.
Ale jestem otwarta na wszelkie sugestie.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc.
Płeć: Kobieta
Wiek: 26
Waga: 55
Wzrost: 165
Obwód klatki: 86
Obwód ramienia: -------------
Obwód talii: 69
Obwód uda: 52
Obwód łydki: ----------------
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: ponad 20%,różnie mi to wychodziło
Aktywność w ciągu dnia: jak pisałam w poście
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: jazda na rowerze,czasem bieganie
Odżywianie: jestem otwarta na sugestie
Cel: redukcja rozłożona w czasie
Ograniczenia żywieniowe: brak
Stan zdrowia: dobry
Preferowane formy aktywności fizycznej: zobaczymy
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: różne suplementy (Clarinol,Aplefit,Herbatrim) - bez rezultatów
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: jeśli jest szansa,że zadziałają to tak
Stosowane wcześniej diety: różne cudowne ograniczenia kaloryczne - właściwie non-stop od ok. 2 lat - diety przemieszane z obżarstwem
Proszę o przeczytanie niniejszego posta i o pomoc w skomponowaniu zdrowej, zbilansowanej diety.
Przeczytałam masę artykułów na tym forum dotyczących odchudzania, ale przyznaję, że to wszystko jest dla mnie kosmicznie trudne. Dodatkowym problemem jest moja praca - 9 godzin codziennego siedzenia w biurze, gdzie zasadą jest odżywianie się z doskoku w wolnej chwili tym, co jest pod ręką. Szukam zatem takiej diety, która nie wymaga odmierzania co do grama ilości zjadanego pożywienia, a tym bardziej chcę uniknąć liczenia kalorii. Jedzenie to dla mnie od dwóch lat coś, co wywołuje wyrzuty sumienia , chcę się psychicznie uwolnić od drastycznego kontrolowania tego, co jem.
Kilka słów o mnie. Mam 26 lat, 165 cm wzrostu, 55 kg wagi i zdaniem rodziny oraz znajomych nie muszę się odchudzać. Jednak na skutek siedzącej pracy moja sylwetka ulega sukcesywnemu pogarszaniu, szczególnie dolne partie ciała - wcięcie w talii już nie takie piękne jak kiedyś, w biodrach przybyło parę centymetrów. Ogólnie chcę zrzucić zbędny tłuszcz. Nie piszę o tym, ile kg chcę schudnąć, bo bardziej zależy mi na wymiarach, niż na wskazaniach wagi.
Moja aktywność - jazda na rowerze do i z pracy - ok. 30 minut dziennie, do tego w weekendy dłuższe wyprawy rowerowe, czasem udaje się tez w tygodniu wieczorem pobiegać. Tam, gdzie nie jadę rowerem chodzę na piechotę, wychodzę po schodach zamiast korzystać z windy, ale to wszystko mało. Na regularne ćwiczenia trudno mi znaleźć czas, ale zamierzam od poniedziałku codziennie przed pracą jeździć na rowerze/biegać - na czczo, bo nie zdążę odczekać po jedzeniu, a na 8 muszę być w pracy.
Jak zostawiam ćwiczenia na wieczór to przeważnie nic z tego nie wychodzi, więc najlepiej byłoby ćwiczyć rano, ale nie chcę się zarzekać, że tak będzie:/
Założenie jest takie, że pierwsze śniadanie będę zjadać w domu przed pracą, trzy kolejne posiłki w pracy, a ostatni w domu - spóźniony obiad albo ciepła kolacja.
Oto mój plan żywieniowy, bardzo proszę o modyfikacje/uwagi:
I śniadanie - ok. 6:30-7:00 po treningu (mam nadzieję) - szklanka mleka 2% (czy może tak być?Czy powinno być 0,5%?) + 2-3 łyżki płatków owsianych z rodzynkami lub innymi owocami (suszonymi albo świeżymi), do tego plaster sera białego lub jajko na twardo, jakieś warzywa
II śniadanie - kanapka z ciemnego pieczywa z margaryną, chudą wędliną i warzywami (ok. 10:00)
III posiłek - no właśnie, co tutaj? Dotychczas zjadałam jogurt naturalny albo owocowy i do tego jabłko (ok. 13:00)
IV posiłek - sałatka warzywna z jogurtem albo bez - spora ilość, 300-400g czyli do syta (ok. 16:00)
Kolacja - filet drobiowy lub rybny z gotowanymi warzywami, omlet z warzywami - czy ewentualnie może być np. domowa zupa albo mrożone jarzyny usmażone na oliwie z oliwek (takie gotowe mrożonki)? (18-19:00)
Napoje: duże ilości wody mineralnej, kawa, czerwona i zielona herbata
Problemem są słodycze - nie potrafię ich nie jeść. Czy można z nich całkiem nie rezygnować? Bo wiem z doświadczenia, że jak ich nie zjem przez kilka dni to potem rzucę się i pochłonę każdą ilość:/
Czy zalecacie jakieś suplementy zmniejszające apetyt? Liczne krótkotrwałe diety przemieszane z okresami obżerania się doprowadziły do tego, że czasem sięgam po jedzenie wręcz kompulsywnie:/ I nie umiem nad tym panować. Przez dwa trzy dni jem zdrowo ,a potem wchłaniam masę niepotrzebnych rzeczy.
Ostatnio natrafiłam na dietę dla mojej grupy krwi i z niej wynika, że w ogóle nie powinnam jeść mięsa ani nabiału, ale nie wiem na ile poważnie to traktować.
Bardzo proszę o sugestie, pomoc. Nareszcie chcę po prostu normalnie jeść i nie narzekać na wygląd.
Obliczyłam swoje zapotrzebowanie - wyszło mi 1188 kcal - bo jako
współczynnik aktywności przyjęłam najniższy skoro nie ćwiczę regularnie i nie
wiem czy mi się to uda.Jeśli przyjąć,że będę ćwiczyć 3 x w tygodniu
można zapotrzebowanie zwiększyć do 1300 kcal.
w związku z tym,że nie umiem żyć bez węglowodanów aby wyliczyć
zapotrzebowanie na poszczególne składniki przyjęłam dietę skd - chociaż nie
znam się zupełnie i nie wiem czy to odpowiednia dla mnie.
Zapotrzebowanie wyliczyłam jako 110g białka, 80 węgli i 47 tłuszczy (dla
zapotrzebowania 1188) a przy 1300 - tłuszczy jest 60g.
Ale jestem otwarta na wszelkie sugestie.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc.
Płeć: Kobieta
Wiek: 26
Waga: 55
Wzrost: 165
Obwód klatki: 86
Obwód ramienia: -------------
Obwód talii: 69
Obwód uda: 52
Obwód łydki: ----------------
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: ponad 20%,różnie mi to wychodziło
Aktywność w ciągu dnia: jak pisałam w poście
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: jazda na rowerze,czasem bieganie
Odżywianie: jestem otwarta na sugestie
Cel: redukcja rozłożona w czasie
Ograniczenia żywieniowe: brak
Stan zdrowia: dobry
Preferowane formy aktywności fizycznej: zobaczymy
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: różne suplementy (Clarinol,Aplefit,Herbatrim) - bez rezultatów
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: jeśli jest szansa,że zadziałają to tak
Stosowane wcześniej diety: różne cudowne ograniczenia kaloryczne - właściwie non-stop od ok. 2 lat - diety przemieszane z obżarstwem
1