początki biegania - problem

tak, mniej więcej tam. Z konia spadłam nie raz, ale żadnego poważnego urazu nie miałam. Dzięki, skorzystam z rady o lekarzu. :)

Ale połamanych żeber nigdy nie miałam.

najlepiej do lekarza sportowego, bo pewnie jak pojdziesz do zwykłego to usłyszysz "to nie biegaj" - standardowo

Do przychodni sportowej nie tak latwo jest sie dostac nie bedac "zawodowym" sportowcem zwiazanym z jakims klubem. Potrzebne jest chyba skierowanie od lekarza rodzinnego - chociaz moge sie mylic ;p

Też miewałem czasem ostry ból w podobnych okolicach (ten szybko mijający). Zauważyłem, że ból u mnie zaczynał się w momencie gdy zaczynałem bieg bez uprzedniej porcji rozgrzewającego "marszu", zacząłem to interpretować, że ciężko któraś część znosiła taką mocniejszą wentylacje.

Jeżeli nie masz innych objawów (zawroty głowy, gorączki, zasłabnięcie, ociężałość) to popieram stwierdzenie sprinterka, lecz jednak jeżeli ból jest ciągły i powtarzający się koniecznie skontaktuj się z lekarzem i szczerze nie liczyłbym na państwowe wizyty, tylko prywatny gabinet, szarpnąć się raz na 50zł ale wiedziec konkretnie co i jak.

Przeważnie szybko mi mija, ale jak już pisałam wyżej: jak raz mnie złapało, to ból trwał kilka dni (aż odpuściłam sobie na dwóch treningach ćwiczenia na brzuch). U mnie właśnie jest to dziwne, że nawet, gdy się rozgrzeję i rozciągnę, to ból się pojawia, choć wtedy troszkę słabszy i da się dalej biec.

Mam jeszcze jedno pytanie. Czy znacie jakieś sposoby na to, aby szybciej biegać? Jestem dość niska (161cm), a muszę przebiec kilometr w 4,15 min. i zawsze, gdy już ta minuta wybija, brakuje mi jakieś 70 metrów (ewentualnie potworny ból każe mi stanąć i po biegu). Co robić?

Trening czyni mistrza.
Trenuj przynajmniej 2 razy w tygodniu. 3 będzie bardzo dobrze.

Na jedynm treningu po prostu biegnij pierwszym zakresem, dystans 2-5 km.
Na drugim powalcz w interwałach. Odcinki 4x150m, po każdym 300m spokoju.

Dzięki za podpowiedź!!!!!!!!!!!! :) Skorzystam na 100% :D