Mam jednak klika wątpliwości odnosnie specyficznych sytuacji w których się często znajduję
z racji wykonywanej pracy zdarza się, że podrózuje po Polsce. Czasami wypadają mi jakies lunche czy kolacje biznesowe, czasami mam tak napiety rozkład dnia, ze nie ma mowy o zjedzeniu czegokolwiek przez 7 - 8 godzin.
Takie sytuacje nie są nagminne ale jednak są
Teraz pytania.
czy duży wpływ na efekty to bedzie miec? jak zminimalizowac straty? czy lepiej w pospiechu zjesc jakis shit czy lepiej przeczekac i z opoznieneim zjesc pelnowartosciowy posilek?
czy dania knajpiane sa bardzo zle? (np kotlet z piersi zamiast gotowanej piersi, jakis nieplanowany sos itp.
wszystko wskazuje na to, ze jestem mezo (lun ekto-mezo)