Ludzie nie karmcie trolli, szczególnie tych dużych. Bo to nienażarte z natury stworzenia.
...
Napisał(a)
Czy ktoś może wie co się stało, że założono PFT? B oz tego co mi się wydaje, to ci trenerzy z PFT należeli kiedyś do PUTu.
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Jakiś czas temu spora część ludzi z PUT postanowiła zwołać nadzwyczajne walne zebranie celem przeprowadzenia reform w PUT. Było z tym sporo korowodu, w końcu zdekompletował się zarząd PUT i konieczne było zebranie w celu wyboru nowych władz. Odbyło się ono w Łodzi. Delegaci niektórych klubów, tych związanych z byłym prezesem PUT Piotrem Gąsiorem, nie wzięli w nim udziału. Zebranie wybrało nowego prezesa i nowe władze. Wkrótce po tym Piotr Gąsior ogłosił, że walne zebranie było nielegalne, a on jest prezesem drugiej, konkurencyjnej Polskiej Unii Taekwon-do (w ramach PFDSzW R. m****a). Zaskarżył też decyzje walnego zebrania do sądu argumentując, że zebranie zwołano z naruszeniem procedur, jednak przegrał sprawę i sąd potwierdził prawomocność zebrania i wyboru nowych władz. Wkrótce później Polska Unia Taekwon-do P. Gąsiora zmieniła nazwę na Polska Federacja Taekwon-do i działa dalej w ramach organizacji R. m****a. Faktycznie, jej członkowie to w ogromnej większości ludzie z dawnego PUT.
Zmieniony przez - GizmoTKD w dniu 2008-09-23 12:12:23
Zmieniony przez - GizmoTKD w dniu 2008-09-23 12:12:23
"Dan" Freestyle Taekwondo & Kickboxing - Emerytowany Doradca w "Stylach Tradycyjnych"
...
Napisał(a)
Gizmo mam do ciebie takie pytanie:
Co sądzisz o R. Muracie i jego PFDSzW, oraz o PFT?
Co sądzisz o R. Muracie i jego PFDSzW, oraz o PFT?
Nie pas czyni mistrzem, lecz własne umiejętności
...
Napisał(a)
Cóż - R. m****a poznałem przed laty osobiście na prowadzonym przez niego kursie instruktorskim. Szczawik wtedy byłem, ale nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. O poziomie technicznym nie wypowiadam się - nie oglądałem na żywo. Cała propagandowa otoczka wobec tsunami to wg mnie jedna wielka kpina. Tsunami jako takie mi nie przeszkadza w ogóle. Każdy może sobie ćwiczyć co mu się podoba, a każdy styl kiedyś powstał, założony przez kogoś, tudzież każdy grandmaster założyciel kiedyś sobie stopień nadał, względnie nadali mu jego koledzy albo uczniowie (pytanie - czy koniecznie musi to być dziesiątka; akurat jeden z moich kolegów z zagranicy też swój styl założył i ma w nim piątego dana, co odpowiada jego stopniowi z innego stylu, który wcześniej ćwiczył). Z ludźmi z tsunami spotkaliśmy się swego czasu na zawodach u MarKosa. Poziomu wielkiego w walkach nie prezentowali, robili swoje kata, ale nikomu nie wpierali że są najlepsi, a za wyjście na planszę szacunek nasz mieli. Z posiadaczem czarnego pasa w tsunami sędziowałem formy na tym samym polu - bezproblemowo było, bo nie rozmawialiśmy o polityce ;)
Przeszkadza mi natomiast, kiedy ktoś zaczyna głosić wszem i wobec że to właśnie jego karate jest najmojsze, najwspanialsze i najbardziej skuteczne. Nie podoba mi się obwieszanie danami, sokami i innymi meijinami - ale to już moje prywatne odczucie. Z tego też względu z PFDSzW nie chcę mieć nic wspólnego, choć sama idea tej organizacji jest całkiem fajna.
Rozłam PUT/PFT był dla mnie jednym z najsmutniejszych taekwondowych zdarzeń ostatnich lat - osobiste ambicje przeważyły bowiem nad dobrem organizacji i ćwiczących. Mam w PFT sporo znajomych, chociaż kontakty się pourywały nieco, bo nie spotykamy się tak często na zawodach (chyba że ktoś w kicku startuje równolegle). PUT i PFT poszły w dwie różne strony. Podoba mi się w PFT sporo działań marketingowych, jak ujednolicanie wizerunku (choć nie wiem, dlaczego w oparciu o doboki ITF ze swoim logiem jedynie) czy porządna strona internetowa. Standard organizacji imprez PUT ma jednak wg mnie sporo wyższy (oceniając wg nagrań wideo, zdjęć i opinii ludzi startujących tu i tu). Nie podoba mi się zupełnie współpraca z m****em, danomania w tych samych klimatach jak w tsunami i podgryzanie konkurencji jak nie przymierzając w PZTKD ITF - nie sądziłem, że dożyję czasów, kiedy to na organizatora imprezy wpłyną równolegle, a niezależnie od siebie dwa donosy, jeden z PZTKD ITF, a drugi z PUT-do, czyli PFT przed zmianą nazwy. Spośród znajomych z dawnych lat też wydzieliły się z grubsza dwie grupy - z jednymi rozmawia się jak dawniej, a z innymi jakby się do Amwaya zapisali ("moje TKD jest najmojsze"). Ale cóż, takie życie. Sami liczyliśmy z początku, że uda nam się utrzymywać dobry kontakt z obiema stronami, ale jak zaczęły się wojenki w necie, dla świętego spokoju wybraliśmy stronę bliższą naszej wizji...
Przeszkadza mi natomiast, kiedy ktoś zaczyna głosić wszem i wobec że to właśnie jego karate jest najmojsze, najwspanialsze i najbardziej skuteczne. Nie podoba mi się obwieszanie danami, sokami i innymi meijinami - ale to już moje prywatne odczucie. Z tego też względu z PFDSzW nie chcę mieć nic wspólnego, choć sama idea tej organizacji jest całkiem fajna.
Rozłam PUT/PFT był dla mnie jednym z najsmutniejszych taekwondowych zdarzeń ostatnich lat - osobiste ambicje przeważyły bowiem nad dobrem organizacji i ćwiczących. Mam w PFT sporo znajomych, chociaż kontakty się pourywały nieco, bo nie spotykamy się tak często na zawodach (chyba że ktoś w kicku startuje równolegle). PUT i PFT poszły w dwie różne strony. Podoba mi się w PFT sporo działań marketingowych, jak ujednolicanie wizerunku (choć nie wiem, dlaczego w oparciu o doboki ITF ze swoim logiem jedynie) czy porządna strona internetowa. Standard organizacji imprez PUT ma jednak wg mnie sporo wyższy (oceniając wg nagrań wideo, zdjęć i opinii ludzi startujących tu i tu). Nie podoba mi się zupełnie współpraca z m****em, danomania w tych samych klimatach jak w tsunami i podgryzanie konkurencji jak nie przymierzając w PZTKD ITF - nie sądziłem, że dożyję czasów, kiedy to na organizatora imprezy wpłyną równolegle, a niezależnie od siebie dwa donosy, jeden z PZTKD ITF, a drugi z PUT-do, czyli PFT przed zmianą nazwy. Spośród znajomych z dawnych lat też wydzieliły się z grubsza dwie grupy - z jednymi rozmawia się jak dawniej, a z innymi jakby się do Amwaya zapisali ("moje TKD jest najmojsze"). Ale cóż, takie życie. Sami liczyliśmy z początku, że uda nam się utrzymywać dobry kontakt z obiema stronami, ale jak zaczęły się wojenki w necie, dla świętego spokoju wybraliśmy stronę bliższą naszej wizji...
"Dan" Freestyle Taekwondo & Kickboxing - Emerytowany Doradca w "Stylach Tradycyjnych"
Poprzedni temat
Znany już nowy przeciwnik dla Andrew
Następny temat
17-latek zmarł na zawodach sportowych - kto winien?
Polecane artykuły