Sorry panowie że się wcinam w rozmowę, jak czytałem pierwsze dwie strony odnośnie uspokajania się po koksie to nie mogłem się powstrzymać co mi kumpel kiedyś opowiedział. Otóż miał znajomego co był strasznie nerwowy bez koksów a jak do tego zarzucił jakiś cyklon to już w ogóle wariat się robił. Więc kupili mu na urodziny (?) taką małą rybkę w akwarium, żeby sobie na nią patrzył i może się uspokoi.
Nazwał ją Kubuś
Po jakimś czasie uznali że Kubuś musi mieć kogoś do towarzystwa i kupili mu drugą rybkę. Kiedyś przyszli do niego do chaty, ziom siedział i rozmawiał z nimi, potem podszedł do tego akwarium i zaczął patrzeć. Po chwili było słychać tylko "TY Ku.r.wo zostaw mojego Kubusia"
Patrzą co on robi, a ten wziął widelec i zadźgał tą drugą rybkę bo gryzła po ogonie Kubusia