Witam!
To moj pierwszy post - bedzie wiecej!
Pare slow wprowadzenia:
Z 'kulturystyka' zetknalem sie w technikum, gdy nie chcac odstawac od 'cwiczacych' kolegow postanowilem rowniez cwiczyc...wytoczylem na warsztatach sztange i dwa pierwsze 'plastry' (10kg kazdy) i to w polaczeniu z dwiema sztangielkami (7kg kazda) byl moj caly atlas. Z czasem odnowilem laweczke, ktorej uzywal moj dziadek aby urozmaicic cwiczenia.
Cwiczylem 3 razy w tygodniu przez 6-8 miesiecy (nie pamietam dokladnie). Nie ma sie czym chwalic, ale udalo mi sie troche wzmocnic cialo, jako ze bylem baaardzo szczuplym chlopakiem.
Pare lat pozniej wrocilem do tematu, ale jako student. To niestety rowniez nie trwalo dlugo, ale wtedy osiagnalem najwiecej, np. klatka z 80cm na wdechu do 95cm...sam nie moglem uwierzyc :).
Mija kolejnych pare lat, jestem po studiach i wiekszosc czasu siedze w bardzo wygodnym fotelu, przy specjalnie wyprofilowanym biurku i z ergonomiczna klawiatura i mysza...tak param sie informatyka. Fakt, ze brakuje mi ruchu z czasem przejawil sie zauwazalnie wiekszym niz wczesniej 'brzuszkiem' (pojawil sie juz na studiach, a dokladniej mowiac po pysznych obiadach na stolowce akademickiej)...Firma, w ktorej pracuje placila za silownie na drugim koncu miasta, wiec chodzilem przez 6 miesiecy co rzeczywiscie duzo dalo...ale ogolnie bylem bardzo zmeczony sama praca i dojazdami-wszedzie kurcze daleko!
Chce wrocic do cwiczen, choc warunki sa troche inne-nie mam przy sobie zadnych przyzadow(oprocz ekspandera, skakanki, silownika do cwiczen nadgarstkow i malego pokoiku 2,5x3m)
Nie interesuje mnie wogole praca nad nogami, bo te mam rozwiniete az za dobrze (dlugie wyprawy rowerowe). Moim celem jest klatka, ramiona i brzuch...
Poradzicie?
z gory dziekuje...
bez bólu nie ma muskułów