Na wycieczce klasowej (było mokre i ubłocone boisko) lekko przysprintowałem skręcając przy tym w lewo i trzask cos w kolanie.
Strasznie bolało rzucałem mięsem na lewo i prawo. Na początku myśleli że nic mi nie jest, wychowawca podejrzewał że coś z łękotką albo łonkotką, różni różnie mówią. Zabandażował i gitara ledwo co chodziłem noga (kolano) było strasznie niestabilne. Pech chciał że wycieczka trwała jeszcze 1 dzień i tak sie czągałem z tym kolanem po zamkach itp. Było to na końcu polski od 1000km od mojego domu więc samodzielny powrót nie wchodził w rachubę. Jak już dojechałem do domu (cały w skowronkach że nareszcie koniec tej męki) o wszystkim opowiedziałem starszym no i zaczą się cyrk.
Pojechałem następnego dnia po powrocie na pogotowie i tam dostałem skierowanie do chirurga który chyba zbytnio nic nie wiedział. Po tym poszedłem do prywatnej kliniki w której powiedziano że bez skalpela się nie obędzie. Na wpisie do lekarza napisano PILNE. Zalecił artroskopię czyli 2 dziury w kolanie kamera i sprawdzenie co w tym kolanie siedzi. Zdiagnozowano uszkodzenie wiązadłą krzyżowego (zerwanie), usuneli jego pozostałości. Wyszedłem ze szpitala miałem ok 3x wypompowywaną krew z kolana (nie za przyjemne ale twardy ze mnie gość :P) no i tak kazano mi wzmocnić mieńsień czworogłowy i tyle. Na początku była mowa o jakiejś rehabilitacji ale do niczego nie doszło. Niestety rekonstrukcje mogę mieć dopiero za ok 4 lata mam 15, dlatego że jeszcze rosne. Grałem w piłke jeździłem na rowerku robiłem dużo rzeczy, kochałem sport i pożądnie się zmeczyć.
Teraz jestem uziemniony czasem miewam zachwiania tego kolana jak źle stanę czy cuś. Próbowałem wydusić od lekarza co się stanie jak zerwe 2 wiązanie co będzie wtedy, nic nie powiedział ...
Tak więc mam do waś następujące pytania :
1. Co się stanie jak zerwe 2 wiązanie.
2. Czy zostanę już inwalidą do końca życia.
3. Jakie sporty mogę uprawiać.
Proszę o porady i inne spostrzeżenia może mieliście coś takiego w tym wieku co ja (15 lat)
Wypadek stał się pod koniec kwietnia tego roku a artroskopie miałem 26 maja.
Tak zakończę moją opowiastkę.
A niby sport to zdrowie... ;(