ale bardziej obrazowo
to ze arnold mowil ze "szeroki podciag dal mu upragniona szerokosc" czy " przenoszenie powiekszylo objetosc jego klatki ()" to taki bylo jego gadanie, w stylu najem sie kanapek z dżemem to bede mial energie bo cukier dojdzie do miesni.. niby tak ale nie bo nie dzieje sie to tak hop-siup od zaraz.
najszerszy grzbietu przyczepia sie do gornej czesci k ramiennej (pomijam szczegoly wiadomo) a konczy sie na mowiac mega prosto - na dole plecow (wyrostki etc) otacza kosc ramienną jego przyczep od spodu tak,ze czy bedziesz sie podciagal na drazku szeroko czy wąsko roznicy to nie zrobi (sęk w tym zeby nie angazowac zbytnio przedramion czy bicepsow- tj jest nie robic ruchu jak przy uginaniu sztangą na biceps (tylko owa sztanga jest drązek, i nie on jest tu ruchomy tylko my- zmienia sie punkt odniesienia) bo wtedy plecy pracują owszem gdyż ruch prostowania w stawie barkowym występuje ale "ciągniemy" nie tym glownie co potrzeba.
nie wiem czy jasno sie wyrazilem bo pisze w pospiechu jak cos to wyjasnie;)