Wilczy głód... i co dalej?

Redukcja...Wiadomo obliczone kalorie, białka, węgle, tłuszcze. Nadchodzi jednak w pewnym momencie głóóóóód tak wielki iż trzeba coś przekąsić. Co proponujecie chapnąć żeby zapełnić kichy, ale żeby równocześnie nie zbombardować się kalorycznie...

marchewka

A może coś poprawić w diecie? Jeśli jest dobrze ułożona, nie powinieneś być głodny, a przynajmniej nie tak straszliwie Może spróbuj rozłożyć inaczej posiłki, tak, aby jeść częściej? Ja w sumie też tak mam, muszę jeść co 2 godziny i koniec. Ewentualnie oszukuję się wodą albo gumą do żucia albo po prostu zajmuję sobie czas i wtedy nie czuję głodu.

Zdecydowanie. Jeśli masz napady głodu, to błędów szukaj:
1. Zła dieta (a może więcej ruchu danego dnia, a kaloryczność ta sama? Tu przede wszystkim.
2. Mało wody/napojów
3. Źle rozłożone posiłki (długie przerwy pomiędzy)
4. Źle rozłożone składniki (mnóstwo kalorii rano, a później prawie nic)
5. Mało warzyw