Mam nadzieje, że nikogo nie obraże ale stosunek wiekszości specjlaistów od żywienia tutaj i na innych forach jest dla mnie śmieszny.
Każdy proponuje robić obliczenia co do posiłku, wartościując produkty, dzilac tłuszcze czy tam co na nasycone nie nasycone i jeszcze jakieś. soki oczywiście są nie zdrowe, tamto jest nie zdrowe.
Co jakiś czas się słyszy, że produkt który do tej pory uwazany był za zdrowy już taki nie jest i na odwót (np mleko, najpierw szeroko zakrojona kampania - pij mleko- a potem jacyś reporterzy wynajduja, że to sie do niczego nie nadaje).
Czy wy naprawde wieżycie w to co piszecie?
Dla mnie to jest śmieszne te całe obliczenia.
Sam przyzam, że wiem ile jaki produkt czego zawiera ale wszystko to licze tylko w pamięci, a produkty staram sie spożywać tylko te uważane za zdrowe nie wnikajac np w to że reporteży z tvn czy z innego gówna dowiedzieli się, że mleko, jogurty i sery są nic nie warte.
Pije głównie wode i czasem herbate, soki rzadko ale gdybym miał wiecej piniedzy to nie wnikałbym, ze sa niby nie zdrowe bo to bo tamto.
Cała ta szczegołowa dietetyka jest dla mnie smieszna, tak samo ilosc posilkow np do pewnych celów 6- to chyba trzeba cały dzien w domu siedziec albo ukladac zycie wg jedzenia
Co nie wejde w jakis temat czy artykul, wszedzie tylko drobne drobniutke szczegoliki dotyczace najmniejszego aspektu żywienia.
Powiem krótko dla mnie to jest śmieszne.
Każdy organizm inaczej reaguje na te same bodzce.
Zaraz powiecie, ze nie ma argumentów a tylko nieche mi sie liczyc itd.
ale ja mam argument
Oglądaliście kiedys programy o dzikich plemionach?
Spójrzcie jak oni wygladaja, moze nie maja duzej masy ale 90% z nich jest elegancko wyrzezbiona, powiecie genetyka, moze troche
ale na pewno zaden z nich nigdy nie wykonywal regularnych cwiczen ktore my robimy, cala sila itd wziela sie z zycia i walki o ptrzetrwanie,
a jedzenie? czy oni stosuja diete, nie, żyja jak zyja, maja zdrowsze produkty to prawda ale jak bedziemy wnikac za mocno w to co jemy to zaraz wszystko okarze sie ****a warte.
Uwazam, ze kazdy powinien głownie kierowac sie instyktem, co do obliczen to trzeba je robic ale uwarzam, ze spuszczanie sie na najdrobniejszymi szczegolami jest komiczne, zwlaszcza, ze kazdy czlowiek na te same bodzce moze inaczej reagowac.
Nie mowie, ze wogole nie macie racji tak robiac, ale uwazam, że spuszczanie się i wnikanie w każdy szczegół żywienia procentowo niesie mało korzyści w stosunku do czasu i wszystkiego co wiąrze się ze szczegołowym ukladaniem diety i wnikaniem w rzeczy które jutro moga okazać się nie zdrowe, bo jakis naukowiec znowu sie pomylił.
Przypominam o ludziach którzy, żyją w dzikich zakątkach naszej planety, którzy podejrzewam pokonali by silowo nie jednego "wyliczacza".
Zapraszam do dyskusji.