Mam pytanie odnośnie ortezy stawu kolanowego.
Zerwałem więzadło krzyżowe tylne. Czeka mnie artroskopia w styczniu, a narazie mam za soba okres unieruchomienia jakieś (3 tygonie) Byłem już u dwóch lekarzy, oboje są zdania, że przydałby mi się stabilizator. Normalnie nie jestem w stanie chodzic, mogę zginac kolano zaledwie w zakresie 15 stopni. Jestem juz po kilku punkcjach i cały czas zbiera się płyn z błony maziowej (tak mówił lekarz) Problem polega na wyborze dobrego stabilizatora. Doktorek wypisał mi wniosek na ortezę, której koszt pokrywa NFZ (w przypaku stałej dysfunkcji jest to 100%, z tym że limit kosztów który jest na tym wniosku to 650,00 PLN). Wiem, że NFZ dokłada nawet do 800,00 tylko trzeba wpisac na wniosku odpowiedni kod - który odpowiada rodzajowi stabilizatora. Lekarz stwierdził że nie ma sensu płacic grubej kasy i polecił mi jakąś panią, która ma hurtownie ortopedyczną (pewnie jego kolezanka i będzie miał z tego hajs ;)). Babka w ogóle nie jest zorientowana w temacie. Pytałem sie jej o konkretny model to powiedziała ze nie wie, że taki szary:) Już świadczy o jej wiedzy na ten temat.
Ten produkt jest firmy OTTOBOCK albo R2 REHAB. Mówi Wam to coś, bo słyszałem, że towar z tego przedziału cenowego to jakieś chińskie badziewie, sprowadzane za sto złotych i sprzedawane jako profesjonalny sprzęt:)
Wiem, że dobrą opinię ma firma DON-JOY ORTHOPEDICS. Tylko żeby dostac ten model np Legend albo 4Titude, lekarz musi ponownie wypisac wniosek, zmieniając kod (który obejmuje te modele).
Co o tym sądzicie, myślicie że warto zainwestowa w droższy, czy taki zwykły spełni swoją rolę wystarczająco?
Zaznaczam że chciałbym jak najszybciej wrócic do treningu, i stabilizator powinien służyc jak najdłużej